Termin wprowadzenia dyrektywy MiFID przesunięty

Termin wdrożenia kluczowej dyrektywy MiFID II został przełożony na styczeń 2018 roku. Nowe przepisy dotyczące rynku finansowego, które mają zwiększyć przejrzystość i bezpieczeństwo klientów, wymagają nierzadko przebudowy systemów informatycznych. Polskie instytucje finansowe nie są na to jeszcze odpowiednio przygotowane.

– Celem nowych regulacji rynku finansowego jest podniesienie transparentności tak, żeby klient czuł się bezpiecznie – tłumaczy Paweł Baszuro, analityk biznesowy w firmie GFT Polska. – Po ich wprowadzeniu klient będzie miał dostęp do takich informacji, jak elementy wpływające na cenę instrumentu, a także do wyceny. Dowie się, ile kosztuje instrument w jednym banku, ile w innym, a jak dużo u brokera. Będzie także dokładnie wiedział, jakiej transakcji dokonuje.

Chodzi zarówno o wdrażaną do krajowego prawa już dwa lata temu dyrektywę o usługach płatniczych (PSD), jak i dotyczącą rynków i instrumentów finansowych (MiFID II), z którą wiąże się wdrożenie rozporządzenia EMIR (skrót od ang. European Market Infrastructure Regulation) w sprawie instrumentów pochodnych, które są przedmiotem obrotu poza rynkiem regulowanym, kontrahentów centralnych i repozytoriów transakcji.

Z punktu widzenia usług finansowych kluczową regulacją, jak ocenia Paweł Baszuro, jest MiFID II i wiążące się z nią inne postanowienia. Dotyczą one praktycznie całego sektora i wpływają na wszystkie aspekty działania instytucji finansowej oraz banku. Ich celem jest zwiększenie transparentności, lepsza ochrona interesów klienta, większa przejrzystość wycen. Początkowo miała być ona wdrożona do stycznia 2017 roku. Ale ostatnio, na mocy decyzji ESMA (Europejskiego Organu Nadzoru nad Giełdą i Papierami Wartościowymi), termin ten został przesunięty na początek 2018 r. Jednym z powodów były obawy przed niedostatecznym przygotowaniem sektora finansowego pod kątem technologicznym.

– To bardzo duża regulacja, więc jej wdrożenie musi się zacząć jak najwcześniej ze względu na szerokie spektrum zastosowania – radzi Paweł Baszuro. – Wymaga przejścia przez różne funkcje biznesowe oraz zebrania wielu danych. Dotyczy wszystkich instytucji finansowych, w tym oczywiście banków działających na krajowym rynku, uniwersalnych, detalicznych, z funkcją korporacyjną, słowem – bardzo szerokiego zakresu instytucji.

Dodatkowy czas na wdrożenie nie powinien być jednak powodem do zwolnienia prac nad przebudową architektury IT. Jak wynika z raportu firmy GFT „The New Normal”, aż 86 proc. globalnych instytucji finansowych korzysta z tymczasowych rozwiązań technologicznych, by sprostać zmianom prawnym. Ponad połowa (58 proc.) postępuje tak, ponieważ obawia się, że nie zdąży się dostosować do nowych regulacji w wymaganym czasie.

– Istniejące IT nie wspiera wielu funkcji wymaganych przez regulatora – wyjaśnia Paweł Baszuro. – W związku z tym regulacje są okazją do odświeżenia stosu technologicznego i wdrożenia nowych, strategicznych rozwiązań. Z jednej strony wiążą się z tym koszty organizacyjne, obejmujące dostosowanie firmy do nowych wyzwań, z drugiej – technologiczne, czyli związane z wdrożeniem nowych systemów informatycznych.

Zaniechanie w tym zakresie, jak precyzują autorzy raportu GFT, może pogłębić tzw. dług technologiczny, czyli zwiększyć poziom niedostosowania platform technologicznych do realiów rynkowych. Już obecnie decydenci instytucji finansowych wiedzą, że w przyszłości trzeba go będzie wyrównać. W badaniu GFT 42 proc. respondentów przyznało, że nadrobienie zaległości technologicznych już niebawem stanie się dla ich organizacji koniecznością.

Na wdrożeniu regulacji, jak podkreśla Paweł Baszuro, skorzystają przede wszystkim klienci. Kupując określony instrument finansowy, uzyskają informację o tym, co wpłynęło na jego cenę, czyli o marżach czy kosztach związanych na przykład z badaniem rynkowym.

– Bank natomiast będzie musiał bardzo dużo informacji przesyłać do regulatora. Część nawet tego samego dnia, w którym została przeprowadzona transakcja – wskazuje Baszuro.

Zaloguj się Logowanie

Komentuj