Szczepienia są najskuteczniejszą obroną przeciwko meningokokom z grupy C, wywołującymi sepsę i zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych – przekonywali eksperci podczas debaty poświęconej meningokokom.
Wojewódzki konsultant w dziedzinie pediatrii, prof. Andrzej Radzikowski zapewnił przy tym, że szczepienia są wyjątkowo bezpieczne.
Spotkanie "Meningokoki. Większa świadomość – mniejsze zagrożenie. Postawy rodziców i lekarzy wobec szczepionek" odbyło się w Warszawie. Było częścią 3. edycji akcji "Nie! Dla meningokoków", organizowanej przez Fundację "Aby żyć".
"Objawy inwazyjnej choroby meningokokowej (IChM) wywoływanej przez meningokoki przebiegają błyskawicznie" – mówił prof. Andrzej Radzikowski. "Atakująca organizm bakteria produkuje truciznę, która niszczy naczynia krwionośne, a potem poszczególne ludzkie narządy. To tak, jakby wlać do krwi jakąś truciznę" - opisywał skutki działania meningokoków dr Paweł Grzesiowski z Narodowego Instytutu Leków.
Jak wyjaśniali eksperci, meningokoki najczęściej wywołują posocznicę (tzw. sepsę), której wiele przypadków kończy się śmiercią lub bardzo ciężkimi powikłaniami – trwałym niedosłuchem, zmianami w mózgu, nawracającymi atakami padaczkowymi, a nawet może wymagać amputacji kończyn z powodu martwicy tkanek.
Istnieje wiele grup bakterii meningokoków, ale w Europie i w Polsce występują najczęściej bakterie z grupy B i C. Jak przekonywał prof. Radzikowski, zaszczepienie szczepionką przeciwko meningokokom z grupy C chroni nas w połowie przed potencjalnym zagrożeniem meningokokami. Na razie nie wynaleziono szczepionki przeciwko meningokokom z grupy B.
Na zakażenie meningokokami z grupy C są szczególnie narażone dzieci od 2. miesiąca do 5 lat, młodzież między 11. a 24. rokiem życia i osoby często przebywające w dużych skupiskach ludzkich. Jak wyjaśniał dr Grzesiowski, meningokoki żyją w jamie nosowo-gardłowej ludzi. W niektórych grupach wiekowych ich nosicielami może być nawet 40 proc. osób.
Jak opisywali specjaliści, jeśli w jednym miejscu np. przedszkolu, szkole czy jednostce wojskowej spotkają się nosiciele wirusa pochodzący z różnych środowisk, to meningokoki mogą się mutować i stają się bardziej agresywne.
Dlatego – radził prof. Radzikowski – dobrze jest szczepić jak najmłodsze dzieci.
"Jeżeli rodzice zdecydują, by zaszczepić niemowlę, to należy podać dwa szczepienia w ciągu dwóch miesięcy – najlepiej w 2. półroczu życia. Dziecko zaszczepione po raz pierwszy po 2. roku życia należy doszczepić później w okresie dojrzewania. Z kolei osobie dorosłej wystarczy jedna dawka szczepienia. Szczepionka działa już po miesiącu od momentu podania" – dodał.
Dr Grzesiowski zauważył przy tym, że wielu lekarzy domowych nigdy nie widziało objawów sepsy, charakterystycznej dla choroby meningokokowej. Te objawy to m.in. wysoka temperatura, bóle mięśni i stawów, wymioty, drgawki, biegunka. Jednak jednym z najbardziej charakterystycznych objawów jest wysypka wybroczynowa na skórze, która nie blednie pod naciskiem.
"Jak lekarz domowy ma zalecić szczepionkę przeciw sepsie, skoro nigdy jej nie widział" – zastanawiał się ekspert.
Jak wynika z badań GFK Polonia, przeprowadzonych w lutym tego roku w ramach kampanii
"Nie! Dla meningokoków", ponad 54 proc. pediatrów zaleca szczepienia przeciw meningokokom rodzicom dzieci z grup podwyższonego ryzyka, czyli tym, które idą do szkoły, przedszkola czy żłobka.
/naukawpolsce.pap.pl
Zaloguj się Logowanie