Robot z Torunia nadaje się na Marsa

Zbudowany przez polskich studentów z Politechniki Białostockiej oraz Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu robot "Magma" zdobył 3. miejsce w międzynarodowych zawodach łazików marsjańskich University Rover Challenge – poinformowali jego twórcy podczas konferencji w warszawskim Przemysłowym Instytucie Automatyki i Pomiarów (PIAP).

Pierwsze miejsce zajął robot stworzony przez studentów Oregon State University, którzy uzyskali wsparcie NASA, a drugie – maszyna studentów York University z Kanady. Sklasyfikowany na trzecim miejscu łazik Magma był jedynym reprezentantem Europy (Włochów wyeliminowały trudności techniczne). Po zaciekłej walce pokonał innych rywali ze Stanów Zjednoczonych i Kanady.

"Bardzo się cieszymy z naszego sukcesu i dziękujemy wszystkim za wsparcie – mówi Wojciech Głażewski, jeden z konstruktorów Magmy. – Cieszy nas również, że mogliśmy wziąć udział w tych zawodach i zmierzyć się z drużynami z innych krajów. Szczególnie ciekawa była rywalizacja ze zwycięską drużyną, która otrzymała wsparcie samego NASA. To było wyzwanie! Nasza drużyna również otrzymała duże wsparcie. Dzięki PIAP, NETIA oraz wspaniałym kibicom, którzy trzymali za nas kciuki, udało nam się stanąć na podium!"
Symulowana misja na Marsa rozegrała się w dniach 3-5 czerwca 2010r. w ekstremalnych warunkach pustyni Utah. Do walki stanęło 12 łazików wykonanych przez studentów. Najpierw sędziowie sprawdzili wagę, jakość materiałów i wykonanie łazików – dopuszczono tylko 7 z 12. Nasza Magma okazała się najlżejsza w swojej stawce, ważąc jedyne 35 kg.
Polska ekipa miała liczne grono kibiców, którzy po raz pierwszy w historii zawodów University Rover Challenge mogli śledzić zmagania łazików na żywo podczas transmisji satelitarnej na stronie PIAP (www.piap.pl).
W kolejnych dniach zawodów drużyny miały do wykonania 4 trudne zadania: rozpoznanie terenu, dostarczenie pakietu medycznego rannemu astronaucie, zdalne serwisowanie urządzeń oraz poszukiwanie śladów życia. Punkty przyznawano nie tylko za wykonanie zadania na czas, ale także za wykorzystane rozwiązania, pomysły i technikę. Dodatkową trudnością były ekstremalne warunki – wyboisty teren i piaszczysta gleba, w której wiele łazików utknęło. Bardzo wysoka temperatura zakłócała często pracę urządzeń – rozgrzanych metalowych części wręcz trudno było dotknąć.
Polska drużyna pokonała jednak trudności i wykonała wszystkie zadania. Szczególnie dobrze wypadła w ostatniej konkurencji, polegającej na szukaniu śladów życia. Łazik musiał pobrać próbkę gleby o odpowiedniej wadze i dostarczyć ją do bazy, gdzie miała zostać przebadana.
Wiele elementów robota to podzespoły dostępne na rynku – na przykład silniki i kamery przemysłowe, zdalne sterowanie stosowane w modelach latających, cyfrowy aparat fotograficzny czy … kółka od dziecięcego wózka (z alufelgami). Bardzo oryginalnym rozwiązaniem jest lekkie zawieszenie z gumowych rurek, znakomicie się sprawdzające w trudnych warunkach, a także układ orientacji, wykorzystujący kamerę i opracowany przez polskiego matematyka Jana Kotlarza algorytm RODM, który obrabia zdjęcia. W odróżnieniu od Amerykanów, którzy swój sprzęt wozili ciężarówkami, Polacy musieli przewieźć wszystko w walizkach, a wagę i wymiary robota bardziej niż wymagania konkursowe ograniczały limity wyznaczone przez linie lotnicze. Nie bardzo też można było w razie awarii dokupić odpowiednie części – w USA trudno na przykład o metryczne śruby i nakrętki…
Przemysłowy Instytut Automatyki i Pomiarów udzielił studentom wsparcia, zwłaszcza przy konstruowaniu zaawansowanego chwytaka (amerykańskie roboty miały znacznie prostsze manipulatory). Instytut od lat wytwarza roboty przemysłowe oraz roboty mobilne przeznaczone dla służb mundurowych, na przykład rozpoznawczego "Scouta", pirotechniczno-bojowego "Ibisa" czy antyterrorystycznego "Experta", który potrafi nawet przeszukać schowki w samolocie.
/PAP – Nauka w Polsce, Paweł Wernicki
 

Zaloguj się Logowanie

Komentuj