Praca dla mamy czy mama dla pracy?

Zgłębiając temat pozycji matek na rynku pracy, warto zapytać  o warunki zatrudnienia kobiety będącej w ciąży, przebywającej na urlopie macierzyńskim i wychowawczym oraz powracające po nim do aktywności zawodowej.

Wielkość ma znaczenie?

Wyznacznikiem firmy przyjaznej kobiecie stawiającej na macierzyństwo – jakie wyłania plebiscyt Firma Przyjazna Mamie – nie jest jedynie lakoniczne respektowanie jej praw zawartych w Kodeksie Pracy, ale indywidualne traktowanie jej potrzeb w tym wyjątkowym czasie, jakim jest ciąża i pierwsze lata bycia mamą.

Faktem jest, iż firmom dużym, międzynarodowym korporacjom łatwiej jest udogodnić pracę kobiecie w ciąży czy młodej mamie. Nie stanowi problemu zagwarantowanie jej pracy w domu poprzez zaopatrzenie w narzędzia pracy jak laptop czy telefon, zorganizowanie płynnego zastępstwa w trakcie jej nieobecności, objęcie jej bezpłatną fachową opieką medyczną w czasie ciąży, a po porodzie również jej dziecka czy stworzenie specjalnego pomieszczenia dla karmiących mam, a czasami nawet przedszkola ‘wewnątrzfirmowego’. W grę wchodzi tu sprawdzony model korporacyjnej organizacji i finanse, które niekiedy przerastają mniejsze, kilkuosobowe przedsiębiorstwa. Niemniej nagrodzone w V edycji plebiscytu Biuro Rachunkowe Lex Bufiks jest niezbitym dowodem na to, że dla chcącego, nic trudnego. Firma ta zatrudnia 19 pań, w tym aż 13 mam. Szefowa Biura, będąc mamą dwojga dzieci, zawsze służy pracującym kobietom radą, zrozumieniem i wsparciem. Nie załamała rąk, kiedy w pewnym czasie 90% pracownic było w ciąży, nie szukała w popłochu nowych, a starała się wesprzeć przyszłe mamy i wspólnie zaplanować dalsze funkcjonowanie firmy. Lojalność małych firm wobec ciężarnych pracownic potwierdza Marzena, także księgowa w jednym z krakowskich biur, mama kilkuletniego Szymona i dwumiesięcznego Ignasia: W swoim biurze nie spotkałam się z niewłaściwym traktowaniem kobiet ciężarnych. Być może dlatego, ze profil pracy, który wykonuję pozwala na aktywność zawodową do ostatnich tygodni ciąży, przez co kobiety są efektywne, a ich praca wydajna przez cały czas – zauważa. – Warunki pracy są dogodne dla przyszłych matek, istnieje możliwość częściowo zdalnej pracy.

Jako pierwszy plus zatrudnienia w niewielkiej firmie młode mamy wymieniają właśnie możliwość pracy zdalnej oraz nienormowany czas pracy. Mam to szczęście, że pracuję jako office manager w małej, rodzinnej firmie. Takie relacje zawsze układają się zupełnie odmiennie niż w przypadku zatrudnienia u obcego pracodawcy. Ale warunki są dla mnie, jak i dla innych pracownic, bardzo dogodne: elastyczny czas pracy, możliwość pracowania w domu, na co, jak wiem z doświadczenia w poprzednich firmach, gdzie do piątego miesiąca musiałam przez osiem godzin pracować przy komputerze w siedzibie, niechętnie przystają przedsiębiorcy nastawieni tylko na zysk – mówi Marta, pracownik kieleckiej firmy, mama kilkuletniej Weroniki, oczekująca na drugiego potomka.

Kolejnym atutem są bezpośrednie relacje z szefostwem. Bliskość przełożonych daje podwójne korzyści: po pierwsze, zdecydowanie ułatwia to i przyśpiesza procedurę otrzymywania urlopu w nagłych przypadkach, przesunięcia godzin pracy, zamianę etatu, po drugie pozytywnie wpływa na relacje międzyludzkie. W małych firmach wszyscy się znają, żyją swoimi problemami, wspierają się w nich. Mała firma jest prawie jak rodzina: można liczyć na zrozumienie i pomoc – dodaje Marzena.

Potwierdza to jedna z pracownic biznesowej korporacji twierdząc, że mimo świetnego zaplecza sprzętowego i socjalnego w pracy podczas ciąży i urlopu macierzyńskiego brakowało jej wsparcia ze strony współpracowników i przełożonych, gdyż nie pozwalał na nie dystans obowiązujący w relacjach korporacyjnych.

Następnym plusem pracy w małej firmie jest możliwość powrotu po urlopie macierzyńskim lub wychowawczym. Po urlopie macierzyńskim chciałabym wrócić do pracy, głównie, ze względu na motywację rozwojową i finansową. Wiem, że będzie to możliwe – mówi Marzena. Nieduże firmy cenią wieloletniego pracownika, dobrze wykwalifikowanego, związanego z firmą od lat, znającego jej historię, uczestniczącego w jej rozwoju. W korporacjach nie ma miejsca na tego typu sentymenty, rotacja bywa ogromna, bo i oczekujących na pracę w gigantycznych koncernach jest wielu.

Branża regułą?

Faktem jest, iż możliwość ułatwienia kobiecie ciężarnej czy karmiącej pracy często podyktowana jest profilem jej stanowiska i branżą, którą się zajmuje. Środowisko, praca pod presją czasu, stres są wpisane w niektóre profesje. Sama specyfika pracy bywa dla kobiety dużym obciążeniem, tym więc milej widziane są wszelkie gesty życzliwości ze strony przełożonych. Nie zawsze jednak tak jest.

Mamy pracujące w branży reklamowo-marketingowej skarżą się na wymaganie od nich pełnej dyspozycyjności w czasie ciąży, łącznie z gotowością do delegacji służbowych, oraz konieczność pracy na pełen zegar w miejscu pracy, również przy komputerze. W naszej firmie macierzyństwo to szczęcie i przykrość zarazem. Radość z przyszłych narodzin dziecka tłumi brak wyrozumiałości i nieprzychylne przez szefostwo traktowanie. Ze względu na mój stan zdrowia i nieprzyjazne dla ciężarnych warunki panujące w firmie: praca przy komputerze w pełnym wymiarze godzin, brak możliwości przesunięcia godzin pracy (praca od piątej nad ranem!), zmuszona zostałam przez lekarza do wypoczywania na zwolnieniu lekarskim – mówi Barbara, asystentka w biurze sprzedaży jednej ze znanych sieci handlowych, mama kilkudniowej Julki. Potwierdza to Paulina, mama kilkuletniej Gabrysi: W czasie ciąży pracowałam w dwóch miejscach jednocześnie: jako menager restauracji i jako początkujący pracownik naukowy. Ciążę znosiłam na początku różnie, ale postanowiłam podołać wszystkim obowiązkom. Praca w dwóch różnych środowiskach dała mi doskonały obraz tego, jak różnie kobieta spodziewająca się dziecka jest traktowana. W restauracji mogłam liczyć tylko na siebie, pomoc współpracowników była znikoma, nawet przy banalnych czynnościach nie mogłam liczyć na wsparcie. Nie wchodziła w grę także możliwość – nawet częściowo – zdalnego zarządzania. Spotkałam się również z kilkoma sytuacjami, w których ciężarne narzekały na zbytnie obciążenie, narażanie ich na negatywne oddziaływanie urządzeń: ksera, komputera, zbyt długie pozostawanie w pozycji stojącej lub siedzącej.

Kobiety pracujące w „grupie ryzyka” to osoby zatrudnione w szpitalach i przychodniach, gdyż kontakt z chorymi narusza bezpieczeństwo i matek, i ich dzieci. Dużym dylematem jest praca pracownic medycznych i lekarek głównie na oddziałach zakaźnych czy w punktach radiologicznych w czasie ciąży i karmienia piersią. Zachowanie ponadprzeciętnej ostrożności nie zawsze wystarcza. Rzadko wchodzi w grę zamiana etatów z osobami z „lżejszych” oddziałów, pozostaje więc liczenie na przychylność współpracowników w wykonywaniu ryzykownych prac i pomoc w tym wyjątkowym czasie.

Strony: 1 2

Zaloguj się Logowanie

Komentuj