Polscy naukowcy coraz częściej mogą się pochwalić osiągnięciami na poziomie światowym, ale nadal brakuje prywatnych inwestorów gotowych zaryzykować własne środki na wdrożenie wynalazków – stwierdzili eksperci podczas II Kongresu Innowacyjnej Gospodarki.
Gościem specjalnym sesji poświęconej innowacjom w medycynie była prof. Maria Siemionow z Cleveland Clinic, która w grudniu 2008 r. przeprowadziła pierwszy w USA przeszczep twarzy. Podczas dyskusji podkreśliła, że jednym z współwłaścicieli wynalazku musi być sam twórca. Inaczej nie będzie miał on motywacji do żmudnych i często wieloletnich badań. I nie będzie postępu. Przypomniała, że tak jest właśnie w USA.
„Uczelnie amerykańskie są zwykle współwłaścicielami wynalazków, na ogół w 40-60 proc.” – powiedziała prof. Siemionow. Dodała, że wynalazca amerykański nie ma trudności ze znalezieniem inwestora, gotowego wyłożyć pieniądze na wynalazek. Choć wdrożenie osiągnięć naukowych nie zawsze się udaje. Aż 70-80 proc. tego rodzaju przedsięwzięć kończy się niepowodzeniem.
Jako pozytywny przykład uczona podała lek nowej generacji zmniejszający ryzyko odrzucenia przeszczepu, nad którym prowadzi obecnie badania. Preparat został już przetestowany na zwierzętach i od niedawna podawany jest pierwszym pacjentom, będącym po transplantacji nerki. „To lek, który działa bardziej selektywnie na układ odpornościowy” – powiedziała prof. Siemionow w rozmowie. Dzięki temu zapobiega on odrzutowi przeszczepionego narządu, ale nie osłabia organizmu chorego w walce z infekcjami – dodała.
Prof. Grażyna Ginalska, kierownik Katedry Biochemii i Biotechnologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, opracowała „sztuczną kość”, biomateriał do wypełniania ubytków kostnych. Kompozyt, o właściwościach zbliżonych do naturalnych kości człowieka, jest elastyczny i łatwo daje się dopasować do kształtu i wymiaru ubytku w kościach. Może on znaleźć zastosowanie zarówno w stomatologii, jak i ortopedii.
„Materiał został już przetestowany na zwierzętach, teraz czekają nas próby na pacjentach, a to kosztuje” – powiedziała prof. Ginalska. Dodała, że niedawno znalazł się inwestor, który chce sfinansować badania kliniczne. „Rozmowy na ten temat trwały prawie rok, skończyły się dopiero na początku czerwca, gdy z praw do wynalazku zrezygnowała lubelska uczelnia, która tak jak w USA była jego współwłaścicielem” – powiedziała uczona.
Prof. Jan Lubiński, genetyk Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie, prezes firmy Read-Gene SA, podkreślił, że w USA firmy same wyszukują wynalazki, w które mogłyby zainwestować. Dodał, że w Polsce jest odwrotnie: to wynalazcy szukają inwestorów i to z wielkimi kłopotami.
„W tej sytuacji przydałby się system wdrażania wynalazków finansowany z budżetu państwa, gdyż polskie firmy nie są jeszcze do tego gotowe” – powiedział prof. Lubiński. Przypomniał, że państwo wspiera już opłacanie patentów, niezbędnych do wdrożenia wynalazku.
Prof. Bogusław Machaliński, kierownik Katedry Fizjopatologii z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego, zaproponował wprowadzenie ulg podatkowych dla firm inwestujących w badania i wynalazki. „W wielu krajach dzięki takiemu rozwiązaniu na badania medyczne wykładają pieniądze nawet te przedsiębiorstwa, które nie mają z medycyną nic wspólnego” – podkreślił badacz.
Zaloguj się Logowanie