Miliony zdjęć w sieci

Polacy uwielbiają wymieniać się zdjęciami w internecie. Rekordzista Naszej Klasy zamieścił na serwerach NK ponad 321 000 plików graficznych. Korzysta na tym także gospodarka – powstaje coraz więcej firm i usług związanych z mniej lub bardziej komercyjną wymianą zdjęć.

Co najbardziej lubimy robić w internecie? To samo, co w „realu” – oglądać i podglądać innych. Rozwój portali społecznościowych i narzędzi internetowych do wymienienia się zdjęciami sprawił, że coraz częściej chcemy nie tylko podglądać, ale sami też być oglądani i podglądani.

Jak informuje Joanna Gajewska, dyrektor ds. komunikacji spółki Nasza-Klasa użytkownicy NK opublikowali od początku istnienia portalu w sumie 639 169 600 zdjęć (dane z listopada 2010).

Średnio Użytkownik NK dodał jak dotąd blisko 27 zdjęć, a rekordzista w tej dziedzinie przesłał aż 321 532 pliki graficzne.

Z „fejsa” na picasa?

Pod względem użytkowników internetu Polsce wciąż jeszcze daleko do krajów Europy Zachodniej. Regularnie z internetu korzysta ok. 44% Polaków, czyli niewielu w porównaniu np. z Norwegią (86%), czy Wielką Brytanią (70%) (średnia europejska to 58% – dane za: kliknij). Jednak wraz ze wzrostem ilości zdjęć zamieszczanych w internecie rośnie też świadomość jego użytkowników. Niedawno przez polskie media (w tym internet) przetoczyła się fala artykułów na temat zamieszczania danych na portalach społecznościowych. Kiedy okazało się, że regulaminy największych z nich, choć oczywiście nie zabraniają usuwania zdjęć, czy wręcz całego konta, to jednak w nie do końca jasny sposób określają, czy właściciel portalu ma obowiązek pozbyć się wykasowanych przez użytkownika danych ze swoich serwerów.

- Nk.pl jest serwisem, który udostępnia użytkownikom usługę hostingu. Zdjęcia użytkowników pozostają ich własnością. Jeśli ktoś wykorzystał nielegalnie fotografie Użytkownika NK w innym serwisie, sugerujemy użytkownikowi kontakt z jego władzami, ewentualnie udzielamy porady prawnej. Zgłoszenia takich sytuacji należą do rzadkości – mówi Joanna Gajewska.

Użytkowników nie do końca to jednak przekonuje. Niedawno w ramach protestu wielu internautów zrezygnowało z z korzystania z tych portali, bądź zaczęło zmieniać swoje dane osobowe i zdjęcia profilowe na portrety wirtualne – postaci z kreskówek itp.

- Z pewnością nie można powiedzieć, że media społecznościowe przeżywają jakiś kryzys, bo wciąż cieszą się ogromną popularnością. Jednak internauci stają się coraz bardziej świadomi zagrożeń związanych z publikowaniem swoich danych, czy zdjęć. A na tym zyskują portale zajmujące się hostingiem – mówi Paweł Zmysłowski, współwłaściciel i dyrektor techniczny Vertis.pl. Vertis.pl korzystając z dotacji UE przyznawanych na innowacyjne projekty uruchomił niedawno serwis „Zarabiaj na fotografii“ – narzędzie do wymiany i sprzedaży zdjęć dla mniej i bardziej profesjonalnych fotografów.

- Myślę, że taki będzie w najbliższych latach trend. Ludzie będą szukać bardziej bezpiecznych miejsc do wymieniania się fotografiami, czy to komercyjnie, czy za darmo – mówi Paweł Zmysłowski.

Strony: 1 2

Zaloguj się Logowanie

Komentuj