Ludzie kontra maszyny

Wraz z rozwojem technologii pojawiają się wątpliwości co do etyczności jej wykorzystania. Na ile nowoczesne technologie wpływają na naszą osobowość? Gdzie są granice cenzury i prywatności w internecie? Czy maszyny wiedzą o nas więcej niż my sami?

To tylko kilka pytań, które zadawali sobie eksperci i eurodeputowani podczas warsztatów w PE zorganizowanych przez Panel Naukowej Weryfikacji Rozwiązań Technologicznych Parlamentu (STOA).

Brytyjski deputowany Malcolm Harbour (Konserwatyści i Reformatorzy), przewodniczący Komisji Rynku Wewnętrznego PE podkreślał, że w czasach szybkiego rozwoju technologii dyskusja na temat etyki jest bardzo potrzebna.

Eksperci wskazywali na kilka problemów. Jednym z nich jest rosnąca liczba interakcji pomiędzy człowiekiem a maszyną. Nie możemy ich już uniknąć, a prowadzą one do wielu wątpliwości etycznych.

Zdaniem specjalistów największym problemem nie jest obecnie ryzyko utraty prywatności w internecie, ale to, że sieć zmienia naszą osobowość. Według Simona Rogersona, dyrektora centrum naukowego zajmującego się tą tematyką, to ostatnie zjawisko jest zwłaszcza obserwowane u młodych ludzi.

Internet ma też wpływ na kształt naszego społeczeństwa. Uczestnicy spotkania podkreślali, że „technologia nie jest neutralna, ona określa co robimy, jak myślimy i jak żyjemy”. Zdaniem prof. Bernda Stahla, koordynatora projektu ETICA tych interakcji pomiędzy człowiekiem a maszyną będzie w przyszłości jeszcze więcej.

Jeśli chodzi o naszą prywatność to eksperci uważają, że potencjalne „ofiary” wybierane są automatycznie na podstawie ich internetowych profili. Podobnie działa też zresztą marketing prowadzony w mediach społecznościowych.

Florent Frederix z Komisji Europejskiej oceniał, że często to maszyna pamięta więcej niż my. To wynik kontroli przesyłu danych i informacji zbieranych np. przez „inteligentne” samochody, domy, czy nawet całych miasta.

Alan Freeland z IBM zwracał uwagę na to, że tu nie chodzi o samą technologię, ale jej wykorzystanie. „GPS może prowadzić samochody, może też kontrolować to jak ludzie jeżdżą” – przekonywał.

Alma Whitten z Google tłumaczyła, że nie można uniknąć złych przypadków. „Jeśli ma się tak duże narzędzie informacyjne [jak Google], które działa na podstawie przetwarzania informacji, to przetwarza też te złe rzeczy. Ale gdzie powinna być granica cenzury?”

Zaloguj się Logowanie

Komentuj