Niedostateczna ilość dostępnych środków finansowych przeznaczonych na diagnostykę in vitro (IVD) stanowi kluczowe wyzwanie dla tego rynku w Europie Środkowo-Wschodniej (Central & Eastern Europe – CEE). Jednocześnie, starzenie się społeczeństw, rosnąca świadomość zdrowotna i coraz większa zamożność wpływają na wzrost zapotrzebowania na testy IVD, włączając zaawansowane technologicznie testy z zakresu diagnostyki molekularnej.
Z nowego raportu Frost & Sullivan, globalnej firmy doradczej, pt. Strategiczna analiza rynku IVD w Europie Środkowo-Wschodniej , wynika, że rynek ten uzyskał w roku 2010 dochody rzędu 991,4 mln USD i ocenia się, że do roku 2017 osiągnie 1 880,2 mln USD. Raport obejmuje testy diagnostyczne w obszarze: chemii klinicznej, hematologii, mikrobiologii, immunodiagnostyki i diagnostyki molekularnej, a także, badania przyłóżkowe (ang. point-of-care testing – POCT) oraz samodzielne monitorowanie poziomu cukru we krwi. W raporcie wzięto pod uwagę następujące kraje: Czechy, Węgry, Polskę i Rosję.
„Rosnące zapotrzebowanie na prywatne testy jest wynikiem niskiej wydajności publicznych laboratoriów oraz niedostatecznego finansowania IVD w regionie Europy Środkowo-Wschodniej” – stwierdza Dominika Grzywińska, analityk z warszawskiego oddziału Frost & Sullivan. Środki finansowe przeznaczone na diagnostykę laboratoryjną są niewystarczające. Nakłady przeznaczone na ten cel w krajach CEE wynosiły w 2010 roku pomiędzy 1 a 2 % całkowitych wydatków na ochronę zdrowia.
W Polsce IVD jest częścią usług opieki medycznej, zatem decyzja dotycząca wykonania testów należy do lekarza. Nie ma jednak jasnych standardów, które zobowiązywałyby do takiego zlecenia. W związku z tym, szacowane wydatki per capita na IVD są w Polsce bardzo niskie (8,3 USD w 2009 roku) w porównaniu z innymi krajami, takimi jak na przykład Niemcy (34,6 USD w 2009 roku) czy sąsiednie Czechy (19,3 USD w 2009 roku).
Wysoka wrażliwość cenowa oraz niewystarczające nakłady na IVD powodują, iż nowe technologie upowszechniają się na rynkach Europy Środkowej i Wschodniej bardzo powoli. Kolejne wyzwanie wiąże się ze znacznym rozdrobnieniem laboratoriów, co negatywnie wpływa nie tylko na ich wydajność, ale również na ich możliwości inwestycyjne. Badania jednak wykazują, że kraje CEE nie pozostają w tyle za Europą Zachodnią, jeśli chodzi o wykorzystywane technologie. Nowe rozwiązania są wprowadzane praktycznie w tym samym czasie, co w krajach zachodnich. Różnica pojawia się na etapie popularyzacji ich komercyjnego wykorzystania.
„Komercyjne rozpowszechnienie technologii jest znacznie wolniejsze w Europie Środkowo-Wschodniej z uwagi na niedostateczną ilość środków finansowych przeznaczonych na IVD” – wyjaśnia Dominika Grzywińska.– „W rezultacie, mimo że jakaś technologia jest w danym kraju dostępna, może ona wciąż nie być wykorzystywana podczas rutynowych badań i nie jest refundowana.” Co więcej, niskie publiczne wydatki na IVD doprowadziły do rosnącej presji cenowej – cena pozostaje kluczowym czynnikiem przy podejmowaniu decyzji przez użytkowników końcowych. Sytuacja ta prawdopodobnie nie ulegnie zmianie w latach 2011-2017.
W Polsce dużym problemem jest brak kontroli nad jakością wykonywanych testów diagnostycznych. W wyniku tego konkurencja cenowa na rynku jest bardzo agresywna. Poza tym, z uwagi na efektywność kosztową wiele ośrodków decyduje się na outsourcing usług IVD, zamiast samodzielnie je wykonywać.
„Zwiększenie publicznego finansowania IVD byłoby najszybszym i najbardziej efektywnym sposobem poprawienia sytuacji na rynku” – podsumowuje Dominika Grzywińska. „Jednakże, z uwagi na podejmowane przez rządy działania zmierzające do ograniczenia kosztów, scenariusz ten wydaje się mało prawdopodobny. Również uregulowanie kwestii standardów jakościowych testów diagnostycznych mogłoby zmniejszyć presję konkurencji cenowej i jednocześnie zagwarantować wymierną wartość diagnostyczną wykonywanych testów. Obecnie jednak producenci powinni być świadomi wysokiej wrażliwości cenowej rynku i starać się zrównoważyć jakość produktu i jego koszt.”
Zaloguj się Logowanie