Internauci pokochali hand made

Branża e-commerce sprzyja młodym i utalentowanym artystom – sprzedaż własnej twórczości w Internecie rośnie nieprzerwanie od kilku lat. Według danych Akademii Allegro, handel rękodziełem to jedna z najbardziej rozwojowych gałęzi e-biznesu. To, jak zarobić na talencie i hobby udowadniają kobiety, które zdecydowały się sprzedawać własne produkty w sieci.

Sukces na rynku e-commerce zależy w dużej mierze od wyboru branży. Jak wynika ze statystyk Akademii Allegro, najlepiej inwestować w biznes, który nie jest zdominowany przez największych graczy, takich jak firmy RTV i AGD. Duży potencjał mają natomiast kategorie związane ze stylem życia, m.in. niespotykane przedmioty użytkowe, odzież i biżuteria hand made.

- E-galerie, aukcje internetowe, blogi, a nawet fan page na portalach społecznościowych mogą stać się kanałami sprzedaży wyrobów hand made. Koszty, jakie ponosi początkujący twórca to: zakup materiałów, ewentualna prowizja od sprzedaży dla serwisu internetowego czy np. opłaty za wyróżnienie lub reklamę własnej oferty – wyjaśnia Justyna Gawrońska z Akademii Allegro, edukacyjnej jednostki serwisu Allegro.pl, aktywizującej polski rynek e-commerce.

Artyści najczęściej rozpoczynają sprzedaż własnych produktów od serwisów aukcyjnych czy e-galerii, które umożliwiają im wystawienie swoich prac w zamian za potrącenie prowizji od przeprowadzonej transakcji. W Polsce funkcjonuje kilkanaście dobrze prosperujących galerii internetowych, w których można kupić prace nawet 800 twórców.

Największą popularnością cieszą się: Pakamera, Dooperelle, DecoBazaar, Pipsztyki, Ellefant i Galeria Fiu Fiu. Można w nich kupić niemal wszystko: biżuterię, ozdoby, meble, akcesoria dla dzieci czy odzież. Jednak nie każdy może skorzystać z usług e-galerii – przedmioty zanim trafią do sprzedaży, przechodzą selekcję dokonaną przez właścicieli serwisu.

Biznes zaczyna się wśród przyjaciół

W gronie osób, które sprzedają swoje prace znajdują się zarówno artyści, zajmujący się rękodziełem zawodowo, jak i zwykli hobbyści. Do tej drugiej grupy należy Milena Matyas, która prowadzi sprzedaż swoich produktów na Facebooku.

- Pomysł, aby zacząć zarabiać na wyrobach hand made, podsunęli mi znajomi, dla których tworzyłam pierwsze kolczyki, maskotki z filcu czy własnoręcznie malowane trampki w fantazyjne wzory – wyjaśnia młoda artystka. Milena w swojej działalności zajmuje się wszystkim sama: od zakupu półfabrykatów, poprzez tworzenie przedmiotów, aż po kontakt z klientem i wysyłkę paczek. Jej rękodzieło można znaleźć wyłącznie na Facebooku, choć zastanawia się nad współpracą z e-galeriami. Na brak klientów nie narzeka, ale – jak sama mówi – obecnie jest to dla niej dodatkowe źródło utrzymania.

W podobny sposób zaczynała Magdalena Suchan, 22 letnia właścicielka sklepu internetowego Naludowo.pl, w którym można kupić zainspirowane folklorem przedmioty codziennego użytku. Zanim zdecydowała się na założenie własnego biznesu, przez trzy lata wykonywała biżuterię i ozdoby na zamówienie. Podjęcie decyzji o firmowaniu swojej marki na własną rękę było tylko kwestią czasu.

- Obecnie z Naludowo.pl współpracuje wielu artystów dla których sprzedaż rękodzieła to raczej sposób na podreperowanie rodzinnego budżetu. Dlatego wytwarzaniem produktów zajmują się przeważnie studenci albo matki wychowujące dzieci – wyjaśnia Magdalena Suchan. Sama właścicielka sklepu ze względu na spore zainteresowanie ludowymi produktami postanowiła przerwać studia: – Prowadzenie sklepu zajmuje mi dużo czasu. Nad wszystkim pracuję sama: począwszy od księgowości, realizacji zamówień, po wytwarzanie produktów – mówi artystka.

Należy jednak pamiętać, że inwestowanie we własny e-biznesnie nie może trwać w nieskończoność. – Gdy maksymalnie po półtora roku od rozpoczęcia działalności nie zamortyzujemy kosztów, nalezy zrezygnować lub spróbować szczęścia w innej branży e-commerce – radzi Justyna Gawrońska z Akademii Allegro.

Zarobić na Polsce Ludowej

Podstawą do założenia sklepu internetowego Pan tu nie stał dla Państwa Lebiedowiczów było zainteresowanie przedmiotami z okresu PRL. Na początku był blog, na którym umieszczano zdjęcia przedmiotów z prywatnej kolekcji takich, jak: plakaty, okładki książek, etykiety spożywcze, opakowania produktów. Gdy fama o działalności Lebiedowiczów rozeszła się wśród internautów, autorzy oryginalnego bloga postanowili przekuć zainteresowanie swoim hobby w wymierne efekty. Tak powstała pierwsza seria T-shirtów z napisami i wzorami inspirowanymi stylem PRL.

- Pomysł chwycił, a my zdobyliśmy pierwszych klientów. Niedługo potem powołaliśmy do życia sklep internetowy a po pewnym czasie również stacjonarny połączony ze studiem graficznym w Łodzi – mówi Justyna Lebiedowicz, właścicielka sklepu Pan tu nie stał.

Aktualnie państwo Lebiedowiczowie koordynują cały proces powstawania asortymentu ich sklepu: produkcją przedmiotów zajmują się podwykonawcy, a projekty graficzne są zlecane młodym ilustratorom i grafikom. Jak przyznają właściciele e-sklepu, zamiłowanie do dobrze zaprojektowanych przedmiotów z okresu Polski Ludowej zamieniło się w biznes, który obecnie utrzymuje ich rodzinę.

Klient nasz fan

Prowadzenie firmy z własnymi produktami w sieci wymaga dobrej promocji. Aby dotrzeć do odbiorców należy wykorzystać możliwości, które dają serwisy społecznościowe (prowadzenie własnego fan page’a) czy blogi.

- Tworząc konto na Facebooku warto pamiętać o krótkim adresie firmowym, który można utworzyć po pozyskaniu pierwszych 25 fanów. Podstawą jest również tworzenie regularnych wpisów co najmniej kilka razy w tygodniu oraz reklamy kontekstowe, których cena jest uzależniona od wskazanej grupy odbiorców – wskazuje Justyna Gawrońska z Akademii Allegro. Ta ostatnia uczula początkujących przedsiębiorców na konieczność podejmowania niebanalnych form promocji swoich produktów w sieci. Według jej obliczeń oryginalny pomysł marketingowy np. na serwisie Allegro.pl ma żywotność zaledwie 24 godzin. Po tym czasie jest powielany przez innych sprzedawców.

Na oryginalny pomysł na własny e-biznes wpadła Katarzyna Ciećkiewicz, której działalność ma już swoje PAFAnki (połączenie nazwy firmy z facebookowymi fankami). Ciećkiewicz prowadzi internetowy sklep z gadżetami papierniczymi, Paper Fashion. Oprócz działań w serwisie społecznościowym, sklep posiada swój kanał na You Tube, na którym można obejrzeć filmiki reklamujące produkty.

- Razem ze znajomą graficzką przez pierwszych kilka miesięcy zajmowałam się projektowaniem i tworzeniem pierwszych produktów. Teraz można u nas kupić autorskie notesy tematyczne, podkładki na biurko czy karteczki samoprzylepne – mówi właścicielka. Praca nie poszła na marne: obecnie Katarzyna Ciećkiewicz zarządza własnym butikiem on-line, lecz już myśli, aby w przyszłości poszerzyć działalność również o stacjonarny sklep papierniczy.

E-galerie, serwisy aukcyjne, blogi czy własne sklepy internetowe – branża e-commerce daje dużo możliwości sprzedaży własnych produktów klientom z najdalszych części Polski. Aby jednak do nich dotrzeć, oprócz talentu artystycznego, niezbędne jest dostosowanie się do reguł handlu. Sztuka podobnie jak biznes – nie zna kompromisów.

Zaloguj się Logowanie

Komentuj