Wydłużenie wieku emerytalnego, stworzenie kierunków dedykowanych i programów aktywizacyjnych dla młodzieży sprawiło, że zwiększyła się liczba pracowników na rynku. Wprowadzenie prosocjalnych rozwiązań spowodowało jednak zmniejszenie elastyczność rynku pracy. Na niedobór wykwalifikowanej kadry narzekają firmy informatyczne. Rośnie też zapotrzebowanie na pracowników w centrach badań i rozwoju. Rozwój e-bankowości sprawia, że pojawi się więcej stanowisk technologicznych.
Raport Global Skills Index opublikowany przez Hays wskazuje, że na polskim rynku pracy panuje równowaga. Polska otrzymała 5 punktów, co oznacza, że podobną sytuację mają zarówno pracodawcy, jak i pracownicy, choć wszystko zależy od branży.
– Balans zdobyliśmy dzięki kilku ruchom. Zwiększyła się liczba osób na rynku pracy, podniesiony został wiek emerytalny, stworzono kierunki sponsorowane, czyli dedykowane dla danych pracodawców – mówi Michał Młynarczyk, dyrektor zarządzający Hays Recruiting. – Mimo wykonywania takich ruchów jak reformy deregulacyjne, eksperci nie widzą jeszcze efektów na rynku pracy – zaznacza ekspert.
Elastyczności na rynku pracy nie sprzyjają wprowadzone rozwiązania prosocjalne. Dłuższe urlopy macierzyńskie czy możliwość urlopu ze względu na studia sprawiają, że choć zyskują na tym pracownicy, to traci cały rynek pracy.
Wprowadzone rozwiązania aktywizujące młodzież przyniosły rezultaty, choć są one jeszcze niewielkie. W II kw. bez pracy było 23,1 proc. młodych osób do 24. roku życia (26 proc. w 2013), tylko nieznacznie zmniejszyła się liczba absolwentów bez zatrudnienia (29,3 proc. z 30,1 proc.). Pomóc mogłoby dopasowanie profili szkół i zwiększenie liczby dedykowanych kierunków. Zdaniem Młynarczyka w najbliższym czasie będzie rosło zatrudnienie w firmach informatycznych, zwiększy się też zapotrzebowanie na wykwalifikowanych inżynierów.
– Wzrosła produkcja przemysłowa, zaczyna się migracja procesów do Polski. W Polsce lokalizowanych jest wiele centrów Research and Development, poszukiwani są specjaliści, którzy pracują nad nowymi produktami – tłumaczy ekspert z Hays Recruiting.
Sektor centrów rozwoju rośnie w szybkim tempie. Jeszcze kilka lat temu firmy inwestowały w centra poza granicami kraju, obecnie ponad 38 proc. firm w Polsce deklaruje, że ma własnego centrum R&D (dane Deloitte).
Zdaniem Młynarczyka na rynku wzrośnie zapotrzebowanie na księgowych ze znajomością języków obcych. Małe i średnie przedsiębiorstwa korzystają z poprawiającej się sytuacji gospodarczej i szerzej wchodzą na zagraniczne rynki, To oznacza, że pojawi się więcej miejsc pracy dla osób znających kilka języków obcych.
– Widzimy też ruch w branży budowlanej, deweloperzy zaczynają inwestować w kadrę. Wciąż jednak utrzymuje się stagnacja w budowie infrastruktury, choć to może się zmienić. Branża farmaceutyczna po cięciach dotacji raczej reorganizuje, niż masowo zatrudnia – podkreśla Młynarczyk.
Z racji na dłuższy i trudniejszy proces rejestracji leków w Polsce branża farmaceutyczna szybciej rozwija się w Czechach i na Węgrzech.
Zmienia się sytuacja w branży finansowej. Coraz więcej usług realizowanych jest za pośrednictwem internetu, rośnie e-bankowość.
– Dlatego wszystkie te instytucje, nie tylko banki, lecz takę fundusze inwestycyjne, które miały kilkaset oddziałów w kraju, zaczynają to zmieniać. Redukują część etatów, ale inwestują w etaty związane z technologiami, ekspertów od mediów społecznościowych. Może nie zwiększy się zatrudnienie, ale będą zwiększać się umiejętności pracowników – podsumowuje Michał Młynarczyk.
Zaloguj się Logowanie