Od 1 marca zaczęła obowiązywać kwotowa waloryzacja świadczeń zamiast procentowej. To rozwiązanie – zdaniem rządu – pomoże osobom z najniższymi emeryturami. Poszkodowani przez ustawę twierdzą, że jest niezgodna z konstytucją.
Waloryzacja kwotowa polega na tym, że kwotę przeznaczoną w danym roku na podwyżki dzieli się pomiędzy wszystkich emerytów i rencistów. W ten sposób osoby z najniższymi świadczeniami dostają procentowo najwyższą podwyżkę. Zgodnie z ustawą w tym roku wszystkie renty i emerytury zostaną podwyższone o jednakową kwotę 71 zł.
- Taka zmiana właśnie w tym roku, kiedy potrzebne jest wsparcie dla osób, które mają najtrudniej, które mają najniższe świadczenia, w moim odczuciu, była konieczna. Realny wzrost emerytur dla osób mniej zamożnych stał się w ten sposób możliwy, a nie ma innych możliwości budżetowych, żeby dać np. jakieś dodatki, więc dlatego Rada Ministrów zdecydowała się na taką formułę waloryzacji – wyjaśnia Władysław Kosiniak-Kamysz, minister pracy i polityki społecznej.
Rozwiązanie jest korzystne dla osób z miesięczną emeryturą poniżej 1480 zł brutto. Pozostali świadczeniobiorcy na kwotowej waloryzacji tracą. Szacuje się, że dotyczy to ok. 40 proc. emerytów i rencistów. Dlatego Prezydent skierował ustawę do Trybunału Konstytucyjnego, który ma się nią zająć w trybie pilnym.
- Mamy ustawę epizodyczną na 1 rok, bo przypomnę, że później wracamy do tych rozwiązań, które funkcjonowały do tej pory – mówi minister.
Ustawa jest elementem polityki oszczędnościowej rządu. W tym roku na waloryzację świadczeń zaplanowano ponad 7,2 mld zł. Gdyby utrzymać dotychczasowe zasady waloryzacji procentowej, koszty byłyby o 200 mln zł wyższe.
Zaloguj się Logowanie