Góralskie oscypki, podlaskie serki korycińskie, świeżo wędzone makrele – m.in. te regionalne specjały są obowiązkową pamiątką Polaków przywożoną z podróży po kraju. Niewielu smakoszy wie jednak, że po większość tradycyjnego jadła nie trzeba już jechać na drugi koniec Polski. Obecnie coraz więcej producentów regionalnych wyrobów sprzedaje je w sieci, pocztą wysyłane są nawet świeże ryby.
A zatem co, gdzie i za ile może kupić w sieci amator swojskich specjałów? Korycin to 3-tysięczne miasteczko na Podlasiu, leżące niedaleko Biebrzańskiego Parku Narodowego. Najlepszym interesem, jaki można tam zrobić, to zasilić grono ok. 30 producentów słynnego sera podpuszczkowego znanego w całej Polsce pod nazwą korycińskiego. Ten został nawet wpisany na listę Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, zagrażając pozycji innego dobra narodowego, jakim jest oscypek. Obecnie sery korycińskie coraz częściej trafiają na stoły nawet do Szczecina, odległego od Korycina o 700 km. Wszystko dzięki udostępnieniu regionalnych produktów w sklepach internetowych czy na popularnych portalach aukcyjnych.
Tak od 2 lat z powodzeniem działa Gospodarstwo Rodzinne Agnieszki Gremzy: – Obecnie nasze wyroby sprzedajemy poprzez pośredników, np. sklepy oferujące zdrową i regionalną żywność oraz na Allegro. Niedługo ruszy jednak nasza własna sprzedaż w sieci – przyznaje właścicielka jednego z korycińskich gospodarstw produkujących sery. Takich swojskich przysmaków jest jednak w Internecie coraz więcej. – Sprzedający regionalne wyroby w sieci to w znaczącej większości przedsiębiorcy pochodzący z małych miasteczek lub wsi. Ich przykład wskazuje na to, że odwrót w stronę lokalnej tradycji i receptur to doskonały pomysł na biznes poza wielkimi miastami – wyjaśnia Mariusz Wesołowski, specjalista z Akademii Allegro prowadzącej kampanię edukacyjną w dziedzinie e-commerce i badającej rynek. I prognozuje wzrost ogólnego rynku delikatesów internetowych o 30% w tym roku. Sami internetowi przedsiębiorcy według raportu Internet Standard, analizującego branżę e-commerce, liczą na dalszy wzrost sprzedaży żywności. Tego zdania jest aż 100% e-sprzedawców.
E-oscypki i e-pasieki
Obecnie kategoria żywności w internetowym handlu stanowi wciąż tylko kilka procent udziału w całej branży e-biznesu, a zatem jest jeszcze sporo miejsca dla nowych sprzedawców np. lokalnych wiktuałów właśnie. Na taki ruch zdecydowała się już 6 lat temu Grażyna Janczarczyk z szamocińskiej pasieki niedaleko Piły. Cała rodzina od wielu lat czuwa nad produkcją miodów rzepakowych czy lipowych. – Na sprzedaż w Internecie w zasadzie namówiły mnie dzieci. Normalnie handlowaliśmy naszymi wyrobami w regionie, a teraz wysyłamy miód na teren całej Polski w specjalnych wiaderkach przystosowanych do transportu żywności. Produkt nie traci nic na wysyłce, wszystko jest tak samo naturalne jak by się kupowało na miejscu – mówi pszczelarka.
Na smaku i walorach nie tracą również korycińskie sery zamawiane pocztą. Ich producenci wysyłają je najczęściej jako mniej dojrzałe produkty, około tygodniowe. Jednak korycińskie wyroby mogą spokojnie przetrwać nawet kilka miesięcy. O satysfakcję klientów internetowych nie martwi się również Katarzyna Czajkowska, współtwórca sklepu e-oscypek.pl z podkarpackich Jedlicz. Sklep sprzedaje sery wyrabiane przez słynnego bacę Kazimierza Furczonia, który jako pierwszy zastrzegł oryginalną recepturę oscypka jako regionalny wyrób na Podhalu. Zostało to potwierdzone unijnym certyfikatem. – Na rynek weszliśmy dopiero 2 lata temu, obecnie prowadzimy wyłącznie internetową wysyłkę lokalnych przysmaków i wyrobów. Jedynie 5 proc. sprzedaży to odbiór osobisty, pozostała część jest wysyłana do każdego zakątku kraju i za granicę – mówi Katarzyna Czajkowska.
Jak wysłać świeże produkty?
W sieci można nawet kupić świeże lub wędzone ryby znad morza, które wciąż wiele osób spożywa wyłącznie podczas urlopu w tym regionie Polski. Nadmorscy rybacy oraz właściciele wędzarni mogą sobie pozwolić na wysyłkę ryb dzięki próżniowemu pakowaniu. Tak jak władysławowska Rafa, z której podobnie jak z innych tego typu punktów, wysyła się morskie specjały tylko kurierem lub przesyłką priorytetową. Tak działa również wiele tradycyjnych wędzarni produkujących wędliny, np. producent z mazurskiej Ostródy sprzedający na Allegro. Klienci mogą zamawiać regionalne szynki, kiełbasy czy boczki tylko od poniedziałku do środy, gdyż mięso jest wędzone niezmiennie w piątki i soboty. Właściciel przyznaje, że rozpoczął sprzedaż własnych wyrobów w sieci, gdyż najpierw zasmakowały gościom, którym wynajmował kilka pokoi noclegowych. Teraz ostródzkie specjały może próbować cała Polska.
– Sprzedaż żywności przez Internet przeżywa swój rozkwit, gdyż jest relatywnie bezpieczna dla handlującego, co reguluje ustawa o ochronie praw konsumentów. Sprzedawca dystrybuujący w sieci np. wędliny z własnej wędzarni nie musi obawiać się zwrotów, a z drugiej strony klient może zamówić żywność na próbę, gdyż nie jest ona zbyt droga – wyjaśnia Mariusz Wesołowski z Akademii Allegro.
Ile kosztują regionalne specjały?
Do ceny lokalnych wyrobów kupowanych w sieci należy doliczyć opłaty za przesyłkę. To największa różnica w kosztach w porównaniu do rachunku za produkt kupowany „na miejscu”. Standardowo za paczkę priorytetową z lokalnymi wiktuałami internetowy klient zapłaci ok. 15 zł, a za kuriera od 20 do 30 zł. Plusem jest to, że żywność dostarcza się najczęściej na drugi dzień od nadania przesyłki.
Często producenci regionalnych wyrobów sprzedają je w sieci nieco taniej niż „na miejscu”. W sklepie e-oscypek, najmniejsze góralskie sery można kupić już za 1,29. Jeszcze taniej jest na Allegro – handlujący z Nowego Targu sprzedaje małe oscypki za 1,10 zł. Bryndzę o wadze 0,18 kg kupimy na aukcji już za 7 zł, a popularne wędzone gołki od 8 zł za 0,2 kg. Sery z podlaskiego Korycina można nabyć w sieci już od 25 zł za kg. Rozpiętość cenowa sięga nawet do 40 zł za produkt tej samej wagi. Wprowadzenie regionalnych wyrobów do sieci wpłynęło więc na powstanie większej konkurencyjności cenowej. Stawkę podbijają ponadto serwisy oferujące sprzedaż tradycyjnego jadła w wielu kategoriach takich jak pieczywo, wędliny, miody, sery, zioła etc. Tego rodzaju kompleksowych sklepów internetowych jest już na rynku sporo, wymienić można choćby smakiwiejskie.pl, zapomnianesmaki.pl czy skarbysmaku.pl.
Odkąd e-commerce wyciągnął rękę również po tradycyjne przysmaki, mieszkańcy Gdańska mogą bez liku zajadać się oscypkami, a krakowiacy kosztować flądry czy halibuta dzień wcześniej wyłowionych z morskich głębin. Ręce mogą zacierać również mieszkańcy małych wsi i miasteczek, gdyż handel w sieci regionalną żywnością dopiero wkroczy w swój złoty okres. Jeśli ktoś zastanawia się co zrobić ze starą księgą przepisów odziedziczoną po babci, niech zainwestuje w tradycję. Teraz jest na to czas.
Zaloguj się Logowanie