Blog jako przepis na biznes

Czasem pasja to wszystko, co potrzeba by zmienić hobby w dobrze prosperujący biznes. Zresztą wiele inicjatyw powstało jako próba wypełnienia czasu czy chęć podzielenia się swoimi opiniami z innymi. Kiedyś blogi stanowiły „zwykłe” fora wymiany poglądów, dziś niektóre z nich to całkiem niezłe maszynki do robienia pieniędzy.

1000 filmów, ponad 1000 przepisów i publikacji, 350 000 unikalnych użytkowników (wzrost rzędu 20-30% miesięcznie) i oglądalność na poziomie 1,5 miliona odsłon co miesiąc – tak szacują się osiągnięcia jednego z polskich serwisów multimedialnych o gotowaniu, po niespełna dwóch latach od uruchomienia (Kotlet.tv). Jak się okazuje, kluczem przy prowadzeniu serwisu internetowego jest nie tylko sam content czy pomysł, unikalny i świeży, ale także umiejętność prowadzenia dialogu z czytelnikami. To także ciągła walka o reklamodawców i szukanie kompromisu pomiędzy koniecznością bycia promowanym i promowaniem innych, a szacunkiem do odbiorców, którzy na łamach blogów czy portali nie szukają reklam, ale praktycznej wiedzy.

Jak zmienić blog w dochodowy biznes?

Kluczem do sukcesu w świecie Internetu jest stworzenie jasnej i czytelnej strony z możliwością komunikacji pomiędzy redakcją a czytelnikami. Przynajmniej na taki spersonalizowany kontakt stawia małżeństwo Stępniów prowadzący serwis Kotlet.tv: – Może zabrzmię banalnie, ale Kotlet.tv to nasze dziecko. Całą pracę wykonujemy samodzielnie, począwszy od zakupów i gotowania, przez filmowanie, fotografowanie i montaż, po publikację materiałów i prowadzenie dialogu z czytelnikami. Łącząc pasję z wiedzą tworzymy całość, w której spełniamy się oboje. Myślę, że zakładając firmę ważny jest nie tylko pomysł, znalezienie biznesowej niszy, ale wybranie takiej branży, w której czujemy się jak przysłowiowa „ryba w wodzie” – radzi Paulina Stępień.

- Dojrzałe blogi stały się wręcz redakcjami (antyweb.pl, mediafun.pl), których autorzy zamienili się w redaktorów naczelnych wytyczających strategię i pilnujących własnej wizji. Za pozyskiwanie reklamodawców i partnerów, administrację czy marketing odpowiadają współpracownicy lub wyspecjalizowane agencje. Kolejni bloggerzy są gotowi do dialogu z partnerami i bez oporów wystawiają już faktury za swoje usługi – dodaje Marcin Kosedowski prowadzący blog like-a-geek.jogger.pl.

Druga rzecz to konieczność dostosowywania się do aktualnych trendów w branży i otwarcie na nowości, których nie ma nikt inny. Uniwersalność bloga powinna sprowadzać się zatem nie tylko do pisania o tym, co nowe, ale także oceniania tego, co ważne dla branży. Nie można też obyć się bez inwestycji w promocję – na początek można pomyśleć o aktywności na Facebooku czy w serwisie Youtube.pl, jeżeli na naszym blogu publikujemy także filmy wideo.

- Na zarobek, oprócz liczby i zaufania użytkowników czy kontaktu z reklamodawcami, ma wpływ jeszcze jeden fakt: koszty. Redukując je można osiągnąć znaczne zyski z inwestycji przy zachowaniu atrakcyjnej ceny sprzedaży reklam. Blog obędzie się bez rady nadzorczej, prezesa i dyrektora handlowego. Omija się więc łańcuszek pośredników, którzy nie mogą samodzielnie podjąć decyzji. Reklama może więc być znacznie tańsza niż w serwisach, a dzięki bezpośredniemu kontaktowi z bloggerem, lepiej dopasowana do potrzeb klienta – tłumaczy Marcin Kosedowski.

Filmy wideo przepisem na biznes

Coraz więcej serwisów i blogów, chcąc przyciągnąć czytelnika, stawia na filmy wideo.

- Każdy z ponad 1000 opublikowanych przepisów to nie tylko tekst zawierający opis potrawy i listę składników. To nie tylko zdjęcia, nieretuszowane, aby dokładnie odzwierciedlały gotowane dania. Kotlet.tv to przede wszystkim filmy o charakterze instruktażowym – pokazujące w formie wideo, jak krok po kroku przyrządzić proponowane danie. To ogrom czasu spędzonego w kuchni i przed komputerem, aby z kilkugodzinnego materiału zmontować krótki, kilkuminutowy film pokazujący w jasny i klarowny sposób każdy wykonany przez kucharzy krok – dodaje Paulina Stępień.

Wideo-blog to także nowa inicjatywa Jacka Gadzinowskiego, twórcy bloga gadzinowski.pl: – Planując rozwój bloga i obserwując trendy internetowe, stwierdziłem że czas na eksperyment z filmami wideo. Czy pomysł „zaskoczy” i przyjmie się jako format, pokaże czas. W kwestiach komercyjnych, będzie to projekt mocno kontekstowy,
docierający do specyficznej grupy docelowej, ludzi zajmujących się komunikacją, marketingiem i szeroko pojętym biznesem. Za wcześnie jeszcze powiedzieć (po 2 odcinkach) czy stanie się źródłem dochodu.
Niemniej jednak, już teraz widzę zainteresowanie firm wspieraniem inicjatywy, stąd rysują się kolejne plany – w tym utworzenie kanału wideo obejmującego tematykę sportów deskowych – kite, wake, snowboard, longboard, surf. Start projektu zależy od pozyskania reklamodawców branżowych i mass marketowych, zainteresowanych dotarciem do atrakcyjnych grup odbiorców contentu video.

Nieco inne podejście reprezentuje Artur Kurasiński, autor strony AK74.pl: - Blogowanie rozumiane jak tworzenie tekstów czy materiałów wideo jest w Polsce mało opłacalne. Wbrew pozorom nie ma wcale tak dużej grupy reklamodawców, która gotowa jest zapłacić kilka tysięcy złotych za reklamę na blogu, który odwiedzany jest przez kilkanaście tysięcy użytkowników. Mitem są ogromne zarobki na standardowej reklamie. To, co bardziej realne to wykorzystanie wizerunku blogera do wsparcia kampanii. Maciek Budzich brał udział w reklamowaniu Windows 7, Kominek wsparł swoim wizerunkiem markę Burger King, a ja wraz z bankiem Citi Handlowy namawiam do zainteresowania się bankowością mobilną.

Kurasiński uważa, że właśnie taki sposób zarabiania na „byciu blogerem” w Polsce będzie coraz częściej wykorzystywany przez firmy i agencje reklamowe. Dlaczego? Ponieważ korzystnie jest wesprzeć swój wizerunek osobą „niezależnego” blogera, który często głosi kontrowersyjne poglądy. Zupełnie inną sprawą jest kwestia „sprzedajność vs wiarygodność”. Często Kurasiński jest pytany czy „flirt” z reklamodawcami nie jest zagrożeniem dla jego wiarygodności i nie przekłada się na spadek liczby osób czytających bloga.

- Odpowiadam niezmiennie – to, co wykonuję jest pracą i za taką czynność chcę być wynagradzany w postaci wymiernych korzyści finansowych. Jeśli ktoś oczekuje, że osoba poświęcająca kilkanaście godzin miesięcznie na prowadzenie bloga będzie to robiła bezinteresownie bądź non profit jest osobą naiwną – dodaje.

Swoją definicję bloga przedstawia także Marcin Kosedowski: – Blog, w przeciwieństwie do gazety czy serwisu, nie musi udawać, że ma monopol na wiedzę. Czytelnicy chętnie przyjmują informacje o nowych produktach i inicjatywach, nawet wiedząc, że artykuł czy film jest publikowany na zlecenie reklamodawcy. A jeśli przy okazji dostaną drobny upominek – będą wręcz zachwyceni! Reklamodawca powinien pamiętać, że blog to więcej niż blogger: to społeczność.

Jak podsumowuje Michał Stępień z Kotlet.tv: – W lipcu 2009 roku, kiedy serwis powstawał, był to pierwszy w Polsce portal oferujący nielicencjonowane materiały wideo o charakterze kulinarnym. Coś, co powstało jako próba uporządkowania przepisów i chęci podzielenia się wiedzą z innymi, stało się nie tylko pomysłem na życie, ale też źródłem utrzymania.

Zaloguj się Logowanie

Komentuj