Badania i ich wdrożenia w zakresie sektora kosmicznego w Polsce

© 123RF

© 123RF

Czy badania prowadzone nad zjawiskami kosmicznymi w jakikolwiek sposób wpływają na życie zwyczajnych mieszkańców Ziemi? Tak, i to nie tylko jako ciekawostki z przestrzeni kosmicznej pobudzające wyobraźnię. Sektor kosmiczny to coraz istotniejsza gałąź przemysłu, pobudzająca gospodarkę państw europejskich i dostarczająca praktycznych rozwiązań dla wielu dziedzin życia, nie tylko naukowego. Polska odnosi na tym polu sukcesy pozwalające jej zająć godne miejsce pośród liderów badań kosmicznych.

Badania prowadzone w przestrzeni kosmicznej lub związane z kosmosem przynoszą efekty nie tylko w postaci urządzeń czy praktycznych zastosowań nauki. Ważnym rezultatem jest tu również powstawanie kadr specjalistów oraz promocja: badań kosmicznych w społeczeństwie oraz naszego kraju w Europie i w świecie. W Polsce oba te efekty prawdopodobnie uda się uzyskać zespołowi pracującemu nad PW-Satem, studenckim satelitą. Z technologicznego punktu widzenia celem skonstruowania satelity były eksperymenty z przyspieszoną deorbitacją. Polega ona na sprowadzaniu z ich własnych orbit do atmosfery na przykład wyeksploatowanych satelitów. Wejście w atmosferę oznacza oczywiście zniszczenie tych urządzeń, dzięki czemu proces deorbitacji pomaga usuwać z orbity okołoziemskiej tak zwane śmieci kosmiczne. Nieczynne urządzenia satelitarne i szczątki statków kosmicznych są ogromnym zagrożeniem dla użytkowników przestrzeni kosmicznej. Ich niszczycielska siła wiąże się nie tyle z masą, co z prędkością. Nawet niewielki odłamek pędzący 28 tysięcy kilometrów na godzinę może uszkodzić najtrwalszą powłokę rakiety czy stacji kosmicznej. Takich odłamków krąży obecnie wokół Ziemi około 35 milionów. Jednocześnie nikt nie ma dobrego pomysłu na ich usunięcie: dobrego, to znaczy skutecznego i taniego.

Koncepcja, na której opiera się PW-Sat – umieszczenie w konstrukcji satelity mechanizmu, który po zakończeniu eksploatacji urządzenia przyspieszy jego przesuwanie się w dolne warstwy atmosfery – zachwyca swoją prostotą w porównaniu na przykład z pomysłem na rozbijanie śmieci kosmicznych laserem czy wysyłaniu w przestrzeń kosmiczną międzygwiezdnej śmieciarki. Nawet jeśli sam fakt umieszczenia w kosmosie pierwszego polskiego satelity ma wyłącznie znaczenie lokalne (bo na pewno nie zaimponuje państwom osiągającym kolosalne zyski z eksploatacji na przykład satelitów komunikacyjnych), to opatentowanie remedium na problem zaśmieconego kosmosu pozwoliłoby Polsce zdobyć liczącą się pozycję w sektorze kosmicznym. Warto podkreślić, że mechanizm deorbitujący odwołuje się do podstaw fizyki: opiera się na wykorzystaniu minimalnego oporu atmosfery, jaki występuje w jej wyższych warstwach. PW-Sat w określonym przez konstruktorów momencie zwiększa swoją powierzchnię – rozwijając tak zwany ogon – co działa jak żagiel spychający całe urządzenie z orbity w stronę dolnych warstw atmosfery. Realizacja tej nieskomplikowanej, ale, jak się okazuje, nieoczywistej koncepcji zaangażowała studentów pierwszych lat Politechniki Warszawskiej i przyczyniła się do wykształcenia grona inżynierów będących nie tylko specjalistami w swojej dziedzinie, ale także pasjonatów. Jednym słowem: innowatorów, tak potrzebnych we wszystkich dziedzinach współczesnej wymagającej gospodarki. Zważywszy, że sektor kosmiczny wyrasta na lidera wszystkich gałęzi przemysłu, komercjalizacja osiągnięć polskich naukowców byłaby bardzo udanym efektem transferu technologii.

Polska na pewno może być dumna z osiągnięć swoich studentów i naukowców na polu badań kosmicznych. Wystarczy przywołać kolejne dwa spektakularne przykłady. Zespół młodych ludzi z Politechniki Białostockiej zbudował prototyp łazika marsjańskiego Magma2, który w 2011 roku zdobył pierwsze miejsce w międzynarodowym konkursie University Rover Challenge, pokonując między innymi drużynę amerykańską wspieraną przez konstruktorów z NASA. Łazik został następnie jednym z laureatów konkursu Podlaska Marka Roku 2011. Zarówno władze województwa podlaskiego, jak i jego mieszkańcy dostrzegli promocyjną wartość sukcesu łazika. Martwi jedynie fakt niedocenienia tego zwycięstwa przez autorów powstającej aktualizacji strategii rozwoju województwa podlaskiego. Podczas lipcowego spotkania z udziałem m. in. marszałka województwa i grupy ekspertów za mocne strony regionu uznano odnawialne źródła energii, przygraniczne położenie i walory przyrodnicze. Tymczasem wygrana w prestiżowym konkursie na polu zaawansowanych technologii to znakomita sposobność na przyciągnięcie zagranicznych inwestorów. A brak zainteresowania z ich strony był przecież wskazywany jako palący problem Podlaskiego w strategii stworzonej w 2005 roku.

Inny przykład polskich osiągnięć w zakresie badań kosmicznych to wyposażenie marsjańskiego łazika Curiosity w detektory podczerwieni wyprodukowane przez firmę z Ożarowa Mazowieckiego. Istniejąca od 25 lat Vigo System zatrudnia około 60 pracowników; większość z nich posiada tytuły naukowe. Jej udział w misji na Marsie pokazuje, że polska nauka jest obecnie dobrem eksportowym najwyższej jakości. Dobrze, jeśli polega to na monetyzacji patentów, na której korzysta polska gospodarka. Szkoda byłoby dopuścić do sytuacji, w której ów eksport oznaczałby emigrację zarobkową najzdolniejszych.

Zaloguj się Logowanie

Komentuj