Papier trwalszy niż płyta CD

Nie powstał jeszcze elektroniczny nośnik informacji, który przetrwałby tak długo, jak papier. Przeciętna książka drukowana dziś w Polsce wytrzyma sto, a może nawet 300 lat, a tania płyta CD może być już niezdatna do odczytu po kilku latach.

„Najtrwalszym współczesnym nośnikiem informacji, który jest w powszechnym użyciu jest papier – podkreśla dr Tomasz Łojewski, kierownik Pracowni Badań nad Trwałością i Degradacją Papieru Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Mówi się, że dane zapisane na CD-ROM-ie wysokiej jakości przetrwają 30 czy nawet 80 lat. W przypadku nośników powszechnego użytku, np. płyt CD za złotówkę, możemy nie być w stanie odczytać zapisanej na nich informacji już po kilku latach.”

Jak zaznacza naukowiec, dyski CD i DVD nie zużywają się w czasie odczytu. Degradują w wyniku naturalnych procesów starzenia się materiałów: odwarstwiania się powłok, czy odbarwiania się barwników używanych w dyskach nagrywanych.

„Na płycie nie znajdziemy zwykle informacji, że wytrzyma ona tylko np. 20 lat, bo to by niepokoiło kupującego, który wyobraża sobie, że jego praprawnuki będą mogły odtworzyć takie dyski. Otóż nie będą mogły” – przestrzega badacz. Dodaje, że jeśli chcemy zaoszczędzić czas na szybkości nagrywania i pieniądze na cenie nośnika, to np. nasze archiwum fotograficzne może nie przetrwać do następnego razu, kiedy wyciągniemy je z szafki po 3-4 latach.

Według dr. Łojewskiego, dłużej niż płyty nagrywalne mogą przetrwać taśmy magnetyczne. Ich trwałość może sięgać kilkudziesięciu lat. W profesjonalnych zastosowaniach – np. w bankach i innych instytucjach finansowych – informacja jest zapisywana w sposób cyfrowy na taśmach.

„Jak na nośnik cyfrowy, taśma magnetyczna jest bardzo trwała. Ale i tu trzeba wziąć pod uwagę, że informacja kiedyś z niej zniknie. Entropia, czyli stopień nieuporządkowania, rośnie z upływem czasu. Dlatego taśmy po jakimś czasie się rozmagnesują. No i trzeba pamiętać o tym, że pod wpływem silnego pola magnetycznego zapis ulega uszkodzeniu” – zauważa naukowiec.

Ekspert sceptycznie podchodzi przy tym do deklarowanych trwałości nośników, podawanych niekiedy przez ich producentów. Jego zdaniem, te dane nie są do końca wiarygodne.

„Nośniki informacji zmieniają się tak często, że nie nadążają za nimi metody badania ich trwałości. Jeśli chodzi o sztuczne postarzanie cegły, z której chcemy zbudować komin – zamrażamy ją i odmrażamy, przyspieszając bieg lat i zim. Jeśli po odpowiednim czasie badania cegła się nie rozsypie, to dobrze. W przypadku nośników cyfrowych metody są bardziej ułomne i nie do końca wiadomo, jak przyspieszać bieg degradacji, symulując naturalne starzenie. Producenci nośników sami opracowują testy trwałości, w których ich produkty wypadną świetnie. A że w rzeczywistości nośniki zachowywać się będą inaczej – to już inna sprawa” – podkreśla dr Łojewski.

Przypomina jednak, że utrata nośnika cyfrowego nie musi się wiązać z utratą informacji na nim zapisanej. Informacja cyfrowa może być wieczna, w przeciwieństwie do jej nośnika. W odróżnieniu do analogowych, dane cyfrowe mogą być kopiowane w sposób doskonały. Kopia może nie różnić się niczym od oryginału.

„Problemem jest tylko trwałość medium oraz trwałość technologii koniecznej do jego odczytu. W sprzedawanych dzisiaj komputerach nie instaluje się już stacji do dyskietek 3,5 calowych, kto pamięta jeszcze dyskietki 5-calowe? Żeby odtworzyć informacje na nich zapisane, trzeba dokonać transferu na inny nośnik” – dodaje ekspert.

Zmianę nośnika informacji cyfrowych dr Łojewski porównuje do replikacji kodu genetycznego. „DNA jest kopiowane na nowy organizm i dlatego może być tak długotrwałe. Informacja genetyczna nie uległa zatraceniu, bo była kopiowana na nowe nośniki. Dlatego organizmy na Ziemi funkcjonują od wielu tysięcy lat” – konstatuje badacz.

Zaloguj się Logowanie

Komentuj