Duże firmy to niespełna 0,2 proc. ogólnej liczby firm w Polsce (3,4 tys.). Jednak tworzą one 1/3 wytwarzanego przez sektor przedsiębiorstw PKB (a prawie 1/4 całego PKB). Pracuje w nich ponad 40 proc. osób zatrudnionych w sektorze przedsiębiorstw, a ok. 18 proc. zatrudnionych w całej gospodarce. Przeciętne wynagrodzenie w dużych firmach jest wyższe o 25 proc. od wynagrodzenia w całym sektorze przedsiębiorstw, a fundusz płac to prawie 49 proc. funduszu płac sektora.
Nawet niewielkie zmiany w dużych firmach mogą mieć zatem relatywnie duży wpływ na poziom zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw i na dochody gospodarstw domowych. Czy duże firmy widzą już szanse na wzrost zatrudnienia i czy osiągana efektywność pozwala im na planowanie wzrostu wynagrodzeń?
„Osłabienie gospodarcze w 2009 r. spowodowało spadek zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw – w ciągu 12 miesięcy 2009 r. zmniejszyło się ono w firmach małych, średnich i dużych (bez mikro firm) o 1,2 proc. w stosunku do 2008 r. To nie dużo jak na sytuację kryzysu. Firmy cięły koszty, aby przetrwać, ale w nielicznych przypadkach cięcia te dotknęły zatrudnienie. Z badania PKPP Lewiatan i Deloitte wynika, że prawie 70 proc. firm – mimo osłabienia gospodarczego – poszukiwało w 2009 r. pracowników. Było to w części podyktowane chęcią wykorzystania szansy pozyskania wysoko kwalifikowanych pracowników, którzy w latach 2006-2008 byli trudno dostępni. Osłabienie gospodarcze nie zahamowało również wzrostu wynagrodzeń w grupie małych, średnich i dużych przedsiębiorstw – wzrosły one (nominalnie) o 4,4 proc.” – komentuje Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka PKPP Lewiatan.
Dzisiaj sytuacja w firmach dużych ciągle nie sprzyja przyspieszeniu wzrostu zatrudnienia i wynagrodzeń. Jednak to nie znaczy, że nie następują tu zmiany – od końca 2009 r. do lipca 2010 r. zatrudnienie w firmach małych, średnich i dużych wzrosło o 95 tys. osób. Rosną również r/r wynagrodzenia w tych firmach (poza styczniem). Nie są to wzrosty na miarę tych osiąganych w latach 2006-2008, ale polski rynek, a także rynki naszych handlowych partnerów nie mają jeszcze potencjału pozwalającego planować istotne wzrosty sprzedaży (w ciągu pierwszych 6. miesięcy 2010 r. przychody ze sprzedaży w firmach średnich i dużych były wyższe o 2,9 proc. podczas, gdy w latach 2006-2008 rosły one o 14-16 proc.), a także inwestycje, co pozwoliłoby na szybsze zmiany w zatrudnieniu i wpłynęło na wzrost wynagrodzeń.
„Badania PKPP Lewiatan i Deloitte wykazują, że w połowie 2010 r. ponad 37 proc. przedsiębiorstw wykorzystywało posiadane zasoby ludzkie w 100 proc., jednak tylko 4,9 proc. firm planowało w tym roku wzrost zatrudnienia we wszystkich (prawie wszystkich) grupach zawodowych. Firmy częściej (17,8 proc.) mówiły o wzroście zatrudnienia, ale tylko w niektórych grupach. Taka sytuacja ma miejsce we wszystkich sektorach gospodarki, jednak wzrost zatrudnienia w wybranych grupach zawodowych odbywa się i będzie następował przede wszystkim w sektorze wytwarzania i zaopatrywania w energię elektryczną, gaz i wodę, w budownictwie oraz w usługach (obsługa nieruchomości, wynajem i usługi związane z obsługą działalności gospodarczej). Pierwszy wymieniony sektor jest jedynym, który inwestuje na poziomie wyższym niż w 2009 r. (wzrost o blisko 7 proc. w pierwszej połowie 2010 r. w stosunku do analogicznego okresu ubiegłego roku). I są to w większości inwestycje związane z wprowadzaniem nowych technologii, a zatem ich wykorzystanie będzie wymagało wzrostu zatrudnienia osób o wysokich kwalifikacjach” – ocenia Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek.
Budownictwo będzie także potrzebowało wzrostu zatrudnienia osób o wysokich kwalifikacjach, a także inżynierów, bowiem przed nim stoi realizacja wielu projektów infrastrukturalnych (finansowanych ze środków europejskich). Powoli ruszać będzie zapewne budownictwo mieszkaniowe, na co wskazuje wzrost kredytów mieszkaniowych udzielonych przez banki w pierwszych 6 miesiącach 2010 r. o 38 mld zł. Firmy budowlane zamierzają również zwiększyć zatrudnienie kadry zarządzającej, co zrozumiałe przy planowanym rozszerzeniu zakresu inwestycji. To rozszerzenie wymagać będzie również zatrudniania pracowników o niskich kwalifikacjach – to specyfika budownictwa. Plany dotyczące wzrostu zatrudnienia w firmach obsługi nieruchomości, wynajmu i usług związanych z obsługą działalności gospodarczej wiążą się zapewne z oczekiwanym przyspieszeniem wzrostu gospodarczego, a zatem – ze wzrostem popytu na usługi tych firm.
Większość, ponad 52 proc. dużych przedsiębiorstw, utrzymuje zatrudnienie na poziomie 2009 r. i nie planuje w 2010 r. jego wzrostu. O tym, że gospodarka ciągle jeszcze słabo sobie radzi świadczy ponad 13 proc. firm, które zwolniły lub planują zwolnić pracowników w drugiej połowie roku. Zwolnienia te obejmują w największym stopniu niżej kwalifikowanych pracowników oraz kadrę administracyjną.
Saldo planowanego i realizowanego wzrostu zatrudnienia oraz planowanych i realizowanych zwolnień pokazuje, że netto ponad 40 proc. firm zatrudnia i będzie zatrudniać w 2010 r. wykwalifikowanych pracowników, prawie 30 proc. firm – inżynierów, prawie 18 proc. – specjalistów, ponad 15 proc., – sprzedawców i przedstawicieli handlowych. Natomiast netto 20 proc. firm zwolniło lub zwolni pracowników o niższych kwalifikacjach, a 1/3 firm zwolni pracowników administracyjnych. Pracę straci również kadra zarządzająca w 5 proc. dużych firm.
„Najwięksi polscy pracodawcy wciąż pozostają przede wszystkim dość daleko za liderami w obszarze zarządzania zasobami ludzkimi. Koncentrują się na poszukiwaniu pracowników o konkretnych „technicznych” kwalifikacjach i doświadczeniu zawodowym, które umożliwią właściwą realizację przydzielonych odgórnie zadań, ale praktycznie całkowicie pomijają aspekty motywacji. Nie doceniają szeregu kluczowych, w szczególności „miękkich”, aspektów warunkujących właściwą realizację strategii firmy, takich jak przywództwo, inicjatywa i samodzielność oraz chęć (ale także oczekiwania) pracownika i jego potencjał do dalszego rozwoju zawodowego i uczenia się”- mówi Magdalena Jończak, Starszy Menedżer w dziale Konsultingu Deloitte.
Zmiany, które dokonują się w strukturze zatrudnienia coraz wyraźniej pokazują przeobrażenia zachodzące na polskim rynku pracy – firmy poszukują osób o coraz wyższych kwalifikacjach. Tym osobom płacą i planują płacić więcej. I to mimo, iż nie ma, w opinii dużych firm, dużego problemu z pozyskiwaniem takich pracowników.
„Plany dużych firm dotyczące zmian wynagrodzeń w 2010 r. potwierdzają słabość wzrostu gospodarczego (to, że jesteśmy ciągle w grupie najlepszych gospodarek w UE nie oznacza, że wzrost gospodarczy jest silny). Wg badań PKPP lewiatan i Deloitte tylko 11 proc. firm realizuje wzrost wynagrodzeń ponad inflację, co podnosi realne wynagrodzenia pracowników. Natomiast prawie 1/3 przedsiębiorstw podnosi wynagrodzenia w stopniu odpowiadającym wzrostowi cen. Potwierdzają to dane GUS (w lipcu wzrost wynagrodzeń był wyższy o 0,1 proc. od inflacji). Wzrosty wynagrodzeń (powyżej inflacji i równe inflacji) dokonują się we wszystkich sektorach gospodarki, ale dotyczą nie więcej niż nieco ponad 50 proc. firm (transport, gospodarka magazynowa i łączność) i nie mniej niż 33 proc. firm (handel hurtowy i detaliczny). Ciekawe, że w grupie firm, gdzie 100 procentowym lub większościowym właścicielem jest inwestor zagraniczny, skłonność do podnoszenia wynagrodzeń jest większa niż w firmach z kapitałem polskim oraz w przedsiębiorstwach z rozproszonym akcjonariatem” – dodaje Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek.
Badania PKPP Lewiatan i Delotte wyraźnie pokazują, że koniunktura gospodarcza nie pozwala jeszcze firmom na bardziej odważne zwiększanie zatrudnienia, ani podnoszenie wynagrodzeń. Przeciw wzrostowi zatrudniania działa również prawo, które zniechęca do podejmowania ryzyka, gdy nie ma pewności co do wzrostowego trendu gospodarki.
Z badań wyraźnie widać, że zmienia się podejście firm do pracowników – coraz więcej firm uznaje ich za kluczowy zasób w przedsiębiorstwie. Absolutna większość decyduje się także na inwestycje w rozwój pracowników, aby przeciwdziałać ich rotacji. To ważne zmiany. Pokazują one, że bliżej nam już trochę do gospodarki, w której podstawą sukcesu jest kapitał ludzki.
Analiza została przeprowadzona na podstawie badania „Monitoring kondycji sektora dużych przedsiębiorstw 2010″, które zostało przygotowane przez PKPP Lewiatan we współpracy z Deloitte i przeprowadzone przez TNS OBOP na ogólnopolskiej losowej próbie 388 dużych firm prywatnych i państwowych w okresie 18 kwietnia do 4 lipca 2010 r. Próba jest reprezentatywna ze względu na sektor (firma prywatna – państwowa) oraz sekcję PKD w głównych siedmiu sektorach gospodarki.
To drugie, kompleksowe badanie dużych firm w Polsce (pierwsze zostało przeprowadzone przez PKPP Lewiatan i Deloitte na początku 2009 r.)
Zaloguj się Logowanie