To pewne jak w banku – każdego ranka klienci Lotty Frutty tłoczą się w lokalu, w poszukiwaniu orzeźwienia…A Myrna Perez wie najlepiej, jakie to ważne. Kiedy przeprowadziła się do jednej z dzielnic Atlanty, była ona restauracyjną pustynią. Co prawda można było znaleźć tu fast food, ale mieszkańcy tej okolicy musieli zapomnieć o knajpkach serwujących owoce, do jakich Perez przywykła na amerykańsko-meksykańskim pograniczu, gdzie uprzednio mieszkała.
„Stwierdziłam, że jeśli nigdzie nie mogę znaleźć takiego miejsca, powinnam otworzyć własne. Wtedy mogłabym jeść moje ulubione jedzenie codziennie… A także serwować je innym.”
Niektórzy uważali, że jej pomysł nie ma szans powodzenia. Ale po siedmiu latach od otwarcia, owocowy biznes Perez ma się jak najlepiej. Lotta Frutta serwuje wymyślne desery owocowe, lody, koktajle, kanapki i wiele, wiele więcej.
„Nigdzie nie znajdziesz podobnych specjałów.”
Lotta Frutta stała się tak charakterystyczna, że miasto przyznało właśnie firmie 50 tys. dolarów pożyczki na rozszerzenie działalności.
„Trwa rewitalizacja tej okolicy. Dlatego tak chętnie pomagamy zrealizować inicjatywy, które mogą zmienić oblicze dzielnicy, służyć mieszkańcom i zapobiec ich odpływowi.”
„Jestem owocologiem-samoukiem, certyfikowanym przez samą siebie. To czym się zajmuję jest moją pasją od wczesnego dzieciństwa.”
Sekret Perez jest prosty…
„Sami chętnie zjedlibyśmy wszystko, co podajemy. Przywiązujemy dużą wagę do jakości produktów i sposobu przygotowania naszych potraw.”
A poza tym…
„Oczywiście, bardzo ciężko pracujemy.”
Zaloguj się Logowanie