Ministerstwo Gospodarki chce wprowadzenie kolejnych udogodnień dla tych, którzy prowadzą własny biznes. W III pakiecie deregulacyjnym proponuje m.in. zmianę sposobu rozliczania VAT-u i dalsze ograniczania biurokratycznych formalności. Jak pokazują doświadczenia z funkcjonowania poprzednich dwóch ustaw, dzięki takim zmianom polskie firmy mogą zaoszczędzić duże pieniądze.
– Jak policzyliśmy, w ciągu dwóch lat w kieszeniach przedsiębiorców zostało około 8 mld zł tylko z tytułu uproszczeń, jakie wprowadziliśmy w dwóch ustawach deregulacyjnych – mówi Dariusz Bogdan, wiceminister gospodarki.
Pierwszy pakiet, czyli ustawa o ograniczaniu barier administracyjnych dla obywateli i przedsiębiorców, zmienił ponad 90 aktów prawnych, m.in. umożliwił przedsiębiorcom przedstawianie oświadczeń zamiast zaświadczeń. Większość z regulacji zaczęła obowiązywać 1 lipca ub.r.
Zachęcone efektami zmian, Ministerstwo Gospodarki od kilku miesięcy pracuje z pracodawcami i związkami zawodowymi nad kolejną ustawą deregulacyjną.
Resort zgłosił m.in. inicjatywę dotyczącą zmiany sposobu rozliczenia VAT-u, z memoriałowego na system kasowy. W praktyce oznacza to, że przedsiębiorcy będą odprowadzać podatek dopiero, kiedy zapłaci im kontrahent, a nie, jak do tej pory, niezależnie od tego, czy ten zapłacił za dostarczone towary lub wykonane usługi. Celem tej zmiany miałoby być m.in. ograniczenie zatorów płatniczych w Polsce.
Zastrzeżenia do projektu zgłasza przede wszystkim Ministerstwo Finansów, również do propozycji dotyczących podatku VAT. Resort ostrzega, że zmiana ta spowodowałaby, że firmy będą prowadzić podwójną ewidencję: jedną do celów rachunkowych, a drugą do celów podatkowych.
Zmiany w podatkach to nie jedyna zmiana. Kolejną propozycją jest dalsze upraszczanie procedur związanych z zakładaniem i prowadzeniem działalności gospodarczej.
– Prowadzimy projekty, które są związane z uproszczeniem procedur administracyjnych z jednej strony, a z drugiej – z ich elektronizacją tak, aby jak najwięcej czynności można było wykonać w internecie, by przedsiębiorczość nie polegała na tym, żeby chodzić po urzędach – przekonuje wiceminister gospodarki.
Przypomina, że od lipca ub.r. działa system Centralnej Ewidencji i Informacja o Działalności Gospodarczej, nad którym nadzór sprawuje resort gospodarki. To jeden rejestr, który pozwala np. założyć działalność gospodarczą w 15 minut, bez konieczności wychodzenia z domu (tzw. zero okienka).
– Już dziś nie trzeba chodzić po dodatkowe informacje czy też czynności do urzędu skarbowego, ZUS, KRUS czy też po numer REGON do GUS. Dziś wszystko odbywa się automatycznie, w internecie i dodatkowo jest tam również dostępna dla każdego baz danych – wylicza.
Rejestr daje m.in. możliwość sprawdzenia, czy właściciel firmy, z którą współpracujemy, był wcześniej karany albo czy nie ma zakazu prowadzenia działalności gospodarczej. Dodatkowo system umożliwia nie tylko założenie działalności gospodarczej, ale również jej zamknięcie lub zawieszenie.
Jak podkreśla Dariusz Bogdan, Centralna Ewidencja i Informacja o Działalności Gospodarczej liczy ponad 100,3 mln wpisów. Aktywnych przedsiębiorców jest ponad 2 miliony. Codziennie od tysiąca do dwóch tysięcy osób zakłada działalność gospodarczą. W skali roku liczba nowo powstających firm jest mniej więcej równa liczbie zamykanych działalności gospodarczych.
tycjanrak
11 października 2012 at 14:44
W teorii wszystko pięknie i ładnie, ale jestem ciekaw jak sprawa wygląda w praktyce. Obawiam się, że jeszcze nie jest tak kolorowo, jakby mogło się wydawać. Nadal jest wiele obszarów działalności, w których biurokracja pozostaje niezwykle rozbudowana. Przykładowo, gdybym chciał sprzedawać, pewnie musiałbym załatwić mnóstwo formalności w wielu urzędach. Akcyzy na alkohol też nie załatwię przez Internet. Więc to nie są jakieś wielkie ułatwienia.