Wszelkiego rodzaju środki odpychające, moskitiery, fumigatory, urządzenia ultradźwiękowe – wszystko to i mnóstwo innych rzeczy ludzie stosują do walki z komarami. Teraz przyszła kolej na brudne skarpetki. W Tanzanii entomolodzy udowodnili, że ta śmierdząca część garderoby potrafi zwabić komary nawet bardziej, niż żywi ludzie. Postanowiono wykorzystać te zamiłowani owadów-krwiopiców do opracowania specjalnych pułapek.
Autorzy wynalazku są szczególnie dumni z tego powodu, że jego podstawowe walory to niskie koszty, dostępność i czystość ekologiczna. To, że środek działa, potwierdzono w drodze eksperymentalnej. W ciągu 10 dni ochotnik nosił skarpetki, a potem przynętę tę zostawiono w pokoju. Komary zleciały się na nią, jak muchy do miodu. Doświadczenie powtórzono po przesyceniu krążków z waty mieszanką kwasu mlekowego, amoniaku i kwasu propionowego – właśnie te substancje są wydzielane w składzie potu. Wynik także był pozytywny: zapach zwabiał komary wielokrotnie więcej, niż tradycyjna ofiara, czyli człowiek. „Koncepcja polegająca na zastosowaniu naturalnych zapachów istot żywych do walki z krwiopijnymi owadami, w tym także z widliszkami, nie jest nowością”, – powiedział rosyjski specjalista z instytutu naukowo-badawczego entomologii weterynaryjnej Siergiej Pawłow:
„W swoim czasie nawet stosowano bariery zwierzęce – czyli na granicy osad budowano farmy hodowli bydła, które odwracały na siebie uwagę komarów, atakujących zwierzęta. Traciły składniki wywołujące malarię i stawały się sterylne. Nie mogły już nikogo zakażać. W minionym stuleciu prowadzono podobne prace”.
Do łapania komarów „na skarpetki” wynalazcy zbudowali pułapki. Są to kwadratowe pudełka, przypominające ule. W środku umieszcza się przynętę, a ściany smaruje się pestycydem fosforoorganicznym. Komary, które wpadały do podobnego domku, żyły zaledwie jedną dobę.
Opracowaniem zainteresował się były właściciel spółki Mikrosoft Bill Gates, który zainwestował w ten projekt ponad 700 tysięcy dolarów. Uzyskane pieniądze autor wynalazku Fradros Okumu z Instytutu opieki lekarskiej Ifakary zamierza wydać na miniaturyzację i zmniejszenie kosztów swych pułapek. Ich cena nie powinna przekraczać 27 dolarów. Będzie także doskonalona „siła zabijania” tego gadżetu. Dodajmy, że specjalista z Tanzanii potrafił opracować taki koktajl substancji chemicznych, które swym nieprzyjemnym zapachem przewyższają nawet oryginał.
Ciekawe jest, że pierwsze publikacje na temat odkrycia Okumu wywoływały jedynie złośliwe uśmiechy. Uczonego uznano nawet za kandydata do nagrody Antynobla – przyznawanej za najbardziej kuriozalne i bezużyteczne odkrycia naukowe, wręczanej w Harwardzie przed przyznaniem Nagrody Nobla. Tą antynagrodą wyróżniono także Rosjan. W 1992 roku otrzymał ją jeden historyk literatury, za to, że w ciągu 9 lat opublikował 948 rozpraw naukowych – przeciętnie po jednym artykule co cztery dni. W 2000 roku nagrodę Antynobla otrzymał Andriej Gejm – z Rosji – za żabkę, która potrafiła lewitować. A przecież po upływie dziesięciu lat otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie fizyki za praktyczną produkcję grafenu. Gejm stał się pierwszym w historii posiadaczem zarówno najbardziej kuriosalnej, jak też najbardziej prestiżowej nagrody naukowej. Może, jego sukces powtórzy także uczony z Tanzanii. Sam Fradros Okumu jest przekonany, że jego odkrycie jest ważne na skalę światową i wejdzie do arsenału walki z malarią. Pracownik centrum badawczego Grand Challenges Canada Piter Singer w wywiadzie dla amerykańskiej gazety „Washington Post” oświadczył: ”Jest to zuchwały pomysł. Kto by mógł pomyśleć, że technologia, zdolna do takiego ułatwienia życia, może dosłownie znajdować się w koszu na brudną bieliznę?”
Planuje się zainstalowanie w rejonach endemicznych od 20 do 130 takich pułapek na tysiąc osób ludności. Dla krajów, w których malaria, przenoszona przez komary, corocznie powoduje zagładę setek tysięcy ludzi, ta nowość jest nader aktualna. Na razie śmierdzące urządzenie wykazuje wysoką efektywność w warunkach laboratoryjnych. Uczeni mają jeszcze dużo do zrobienia. Jednakże gdzieś za dwa lata pułapki pojawią się na półkach supermarketów. Wówczas stanie się też jasne, czy zwrócą się inwestycje Billa Gatesa w tak dziwny projekt.
Zaloguj się Logowanie