Okazało się, że nie uzyskaliśmy wskaźnika gęstości zaludnienia – opowiada Andrzej Kolek, wójt Baranowa. Gmina wypadła z listy projektów indywidualnych PO IŚ.
Ministerstwo rozwoju regionalnego zakończyło kolejną aktualizację list projektów indywidualnych. Największe zmiany na listach zaszły w programie Infrastruktura i Środowisko, a z listy wykluczono m.in. inwestycję „Racjonalna gospodarka wodą w aspekcie społeczno-gospodarczego rozwoju Gmin Mazowsza Zachodniego – Gmina Baranów”.
Projekt Pana gminy został odrzucony z listy projektów indywidualnych. Z jakich powodów ministerstwo wykluczyło właśnie m.in. ten projekt?
Andrzej Kolek, wójt gminy Baranów: – Okazało się, że nie uzyskaliśmy wskaźnika gęstości zaludnienia, który sprawiłby, że otrzymalibyśmy dodatkowe punkty. Jest on po prostu na terenie gminy za niski. Gdybyśmy mieli gęstość 150 osób na km sieci kanalizacyjnej, udałoby się uzyskać 60 proc. punktów. Mimo, że projekt znalazł się na liście MRR, nie zwalniało to nas z otrzymania minimalnej punktacji, czyli właśnie 60 proc. punktów.
Co dalej? Gmina nie zrezygnuje chyba z realizacji?
- Nasz projekt będzie oczywiście realizowany, ale w nieco innej formie. Za dużo nakładów ponieśliśmy i za bardzo jest on potrzebny dla terenu gminy, żeby rezygnować. Takiego rozwiązania w ogóle nie braliśmy pod uwagę.
Czyli skoro nie udało się tak, to spróbujecie Państwo realizować inwestycję inaczej?
- Oczywiście, że tak. To projekt z historią, kilka razy był zmieniany, wszystko trwa już pięć lat. Wcześniej był to projekt 7 gmin, stopniowo stał się projektem jednej gminy. Czynimy też m.in. różne starania, żeby nie utracić pozwolenia na budowę.
Na czym inwestycja o nazwie „Racjonalna gospodarka wodą w aspekcie społeczno-gospodarczego rozwoju Gmin Mazowsza Zachodniego – Gmina Baranów” ma polegać?
- Chodzi nam o skanalizowanie najbardziej zurbanizowanej części gminy – części północno-wschodniej. To projekt, zgodnie z którym ścieki mamy odprowadzać do oczyszczalni w Błoniu, na podstawie stosownego porozumienia ze spółką kanalizacyjną. System przesyłowy jest przygotowany. Kluczową kwestią jest, że projekt jest wpisany do aglomeracji związanej z Błoniem.
Jak Pan wspomniał, na początku był to projekt 7 gmin, na liście projektów gmina Baranów znalazła się już sama?
- W międzyczasie weszła kolejna perspektywa finansowa. Projekt 7 gmin otrzymał wstępną akceptację, a w kolejnych latach ktoś w Brukseli doszedł do wniosku, że przedsięwzięcie nie jest ze sobą spójne. Sam tytuł świadczył jednak, że chcemy prowadzić racjonalną gospodarkę wodą na terenie Związku Gmin Mazowsza Zachodniego. W mojej ocenie to było spójne. Jednak stwierdzono, że to projekt grupowy kilku gmin, który nie stanowi jednej spójnej całości.
Może byłoby tak, gdyby ścieki miały trafiać do jednej oczyszczalni, czego w naszym pomyśle nie było. W związku z tym w nowej perspektywie finansowej zostało to podzielone na oddzielne projekty każdej z gmin. Trzy z nich – Baranów, Radziejowice i Teresin zostały w Funduszu Spójności, pozostałe wypadły, ze względu na wielkość aglomeracji.
Teraz również staracie się Państwo o dofinansowanie jako gmina Baranów?
- Tak, tak jak było na liście projektów indywidualnych krajowych programów operacyjnych. Projekt teraz dotyczy już tylko naszej gminy.
Jak przedstawiają się koszty inwestycji?
- Jesteśmy już po przetargu i wygląda na to, że roboty budowlano-montażowe będą zrealizowane za niewiele ponad 50 proc. wartości kosztorysowej. Pierwotnie projekt opiewał na 7 mln zł, teraz wynosi ok. 3,5 mln zł. Do tego dojdą koszty inspektora nadzoru, ok. 1,5 czy 2 proc.
Jaką kwotę zamierzacie Państwo wydać ze środków własnych i jakie mogą być źródła dofinansowania?
- Jeśli chodzi o dofinansowanie, to być może za wcześnie o tym mówić, mogę powiedzieć jedynie o swoich zamiarach, czy planach. Dla nas najlepszą opcją byłaby pożyczka z WFOŚ, która wynosi ok. 80 proc. wartości zadania, z możliwością umorzenia części. Przy naszych dochodach myślę, że nie byłoby to nie więcej niż 20 czy 30 proc., czyli gdzieś do ok. 1 mln zł. Reszta byłaby pokryta ze środków własnych budżetowych, czyli ok. 2,5 mln zł.
Czy sądzi Pan, że gmina byłaby w stanie podjąć ryzyko samodzielnego sfinansowania tej inwestycji?
- Kontrakt jest dwuletni i w tym czasie będziemy projekt realizować. Jesteśmy również w stanie zrealizować tę inwestycję zupełnie sami, z własnych środków, ale to opcja bardzo drastyczna i awaryjna. Nasz wskaźnik zadłużenia jest w tym momencie minimalny i posiłkowalibyśmy się pożyczkami
Zaloguj się Logowanie